Dni stały się bardzo krótkie i zdałam sobie sprawę z tego, że prawie cały czas spędzam przy sztucznym świetle, z dala od naturalnych kolorów i naturalnego światła. Stąd wziął się pomysł na tę aromatyczną sałatkę pełną naturalnych kolorów.
Składniki:
brokuł
2 jajka na twardo
puszka rozdrobnionego tuńczyka w wodzie
por (zielony kawałek 5 cm)
kilka kawałków czerwonej papryki konserwowej
sól
świeżo mielony pieprz czarny
sól gruboziarnista
4 kleksy majonezu
- Brokuł podzielić na małe kawałki (takiej wielkości, by łatwo go było wziąć do ust) i wrzucić na osolony wrzątek. Gotować 3 minuty.
- Brokuł odcedzić i wyłożyć do salaterki, by ostygł.
- Tuńczyka odsączyć z zalewy. Rozsypać na schłodzonych kawałkach brokuła.
- Jajka obrać i pokroić wzdłuż na ćwiartki. Ułożyć na wierzchu.
- Pora przekroić wzdłuż, a potem pokroić na cieniutkie półtalarki. Rozrzucić na wierzchu sałatki.
- Paprykę konserwową pokroić na drobne kawałki. Rozrzuć na sałatce.
- Na co drugiej ćwiartce jajka uformować kleksy z majonezu.
- Całość posypać szczyptą gruboziarnistej soli morskiej i świeżo mielonym pieprzem.
- Podawać.
Aura zbliżających się Świąt sprzyjała lekturze "Stojąc pod tęczą"Doroty Schrammek. To rozgrywająca się przez kilka zimowych miesięcy historia czterech przyjaciółek pracujących w szczecińskiej agencji nieruchomości. Każda z nich wiedzie inne życie, na które niebagatelny wpływ mają mężczyźni.
Magdalena jest klasyczną córunią tatunia, jego księżniczką rozpieszczaną latami, obdarowywaną drogimi i markowymi prezentami, mieszkającą wciąż z rodzicami. W agencji została zatrudniona dzięki znajomością tatusia, ale wkrótce stała się tam potrzebna i pod wpływem innych kobiet zaczęła zmieniać siebie i swoje życie. Ma już dość aranżowanych przez ojca spotkań z zamożnymi, przystojnymi i na tak zwanym poziomie arystokratami. Tęskni za normalnym mężczyzną.
Patrycja wychowywana w terrorze ojca i stuporze matki, mieszka w kawalerce z jedynym przyjacielem, dogiem. Po śmierci matki i ponownym ożenku ojca, przestaje utrzymywać z nim jakikolwiek kontakt. Oprócz pracy w agencji, zajmuje się adopcją psów w stowarzyszeniu.
Aneta, matka trzech chłopców, uświadamia sobie, że mąż jej nie szanuje i postanawia znaleźć pracę. Pracuje więc na dwa etaty - jeden w domu, drugi w agencji. Nadal jednak nie jest doceniana przez męża, a na domiar złego pomiatana przez teściową.
Jagoda z kolei wyszła za mężczyznę, licząc na to, że zostanie on wziętym malarzem. A on woli sprzedawać rowery i malować dla przyjemności obrazy z Jagodą na pierwszym planie. Kobieta zaczyna nudzić się w związku i szuka wrażeń, mając kogoś na boku.
Życie każdej z kobiet się zmienia, gdy jedną z nich spotyka tragedia. Wtedy zdają sobie sprawę z faktu, że szczęście jest na wyciągnięcie ręki i zaczynają o nie walczyć i z niego czerpać.
Książka niezwykle wciąga i chce się ją połknąć za jednym razem. Choć autorka dotyka trudnych sytuacji kobiet, książka niesie też trochę optymizmu, a przede wszystkim przesłanie, że warto dać szansę sobie i najbliższym, by cieszyć się szczęściem. A poza tym "W życiu nie warto niczego odwlekać. (...) Jeżeli można, należy wszystko robić od razu".
grudniowe szaleństwo |
X, XI, XII |
Uwielbiam takie sałatki!
OdpowiedzUsuń:)
Usuń