Kilka tygodni temu u Ejotka pisałam, że moją ulubioną potrawą w czasie Wigilii jest karp smażony. Niby nic wielkiego, a jednak... Zawsze smażymy go więcej i dojadam w czasie Świąt, gdy reszta rodziny opycha się mięsiwami. W smażeniu karpia najważniejsze to jego nieprzesmażenie, które może spowodować wysuszenie tej wspaniałej tłustej ryby.
Składniki:
dzwonka (lub połówki dzwonków) karpia
pieprz mielony
sól
świeży imbir
mąka pszenna
jajka
bułka tarta
olej do smażenia
- Kawałki karpia dobrze wypłukać i osuszyć ręcznikiem papierowym.
- Rybę ze wszystkich stron posypać solą i świeżo mielonym pieprzem, a następnie wetrzeć świeżo starty imbir.
- Odstawić karpia pod przykryciem do lodówki na kilkanaście godzin, by ryba się zamarynowała.
- Kawałki ryby obtoczyć w mące, potem rozbełtanym jajku, a następnie w bułce tartej.
- Smażyć na rozgrzanym oleju na ciemno złoty kolor.
- Usmażone kawałki karpia wkładać do garnka i od razu przykrywać pokrywką. Ten zabieg pozwoli zachować wysoką temperaturę ryby podczas smażenia kolejnych kawałków ryby. Poza tym ryba w tym czasie nie będzie wysychać. Jeśli mamy wolne miejsce w piekarniku, można garnek przechować dodatkowo właśnie w piecu w temp. do 170 stopni C. To jednak warto robić, gdy smaży się naprawdę hurtowe ilości karpia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.