Kibinai (Polacy mówią "kibiny") to potrawa uznawana za narodową na Litwie. Prawdą jest jednak, że to danie wywodzi się od litewskich Karaimów mieszkających w Trokach (lit. Trakai) w okręgu wileńskim. O samych Karaimach piszę niżej, a teraz wrócę do kibinów. To danie, które przypomina Polakom kilkunastocentymetrowy pieczony pieróg z charakterystycznym zwinięciem na górze. Nadzienie składa się z siekanego (!) drobno mięsa (tradycyjnie baraniny lub wołowiny, ale teraz można dostać też kibinai z mięsem jagnięcym, drobiowym, a nawet wieprzowym, choć Karaimowie wieprzowiny nie jadają). W wikipedii można znaleźć informację, że ciasto na kibinai jest drożdżowe. Te, które jadłam w Trokach, zdecydowanie drożdżowe nie były. Moim zdaniem zastosowano ciasto półkruche i takie postaram się odtworzyć. W restauracji podano nam po dwa takie kibiny, do których zaserwowano dość tłusty bulion (podejrzewam na baraninie). Ogólnie danie było niezwykle sycące, prawdopodobnie ze względu na ilość zawartego w nim tłuszczu. Przez to nie mogłam w pełni docenić ich smaku. Jednak kibinai tak mnie zafascynowały, że postanowiłam zrobić je u siebie, ale w zdecydowanie odtłuszczonej wersji :) Zamierzam wziąć je jutro do pracy na drugie śniadanie.
Składniki (na 8 kibinów):
Ciasto
420 g mąki + mąka do podsypania
135 g miękkiego masła
2 jajka + 1 małe do smarowania
150 ml śmietany(użyłam jogurtu greckiego)
pół łyżeczki soli
Farsz
400 g siekanego drobno mięsa (użyłam filetu z indyka)
2 cebule
40 g posiekanej kapusty (użyłam pekińskiej, bez głąba)
sól
pieprz mielony
- Mąkę wymieszać z solą, masłem pokrojonym na kawałki i rozbełtanymi dwoma jajkami.
- Stopniowo dodawać śmietanę/jogurt i wyrabiać ciasto - powinno być jednolite i plastyczne.
- Ciasto zawinąć w folię spożywczą i włożyć do lodówki na przynajmniej pół godziny.
- Cebule obrać i drobno posiekać.
- Mięso pokroić na małe kawałki, a potem posiekać bardzo ostrym nożem lub tasakiem na jeszcze mniejsze.
- W misce wymieszać (najlepiej ręką) mięso, kapustę i cebulę. Doprawić do smaku solą i pieprzem.
- Dużą blachę wyłożyć papierem do pieczenia.
- Blat roboczy podsypać mąką.
- Ciasto wyjąć z lodówki i podzielić na dwie części.
- Rozwałkować ciasto na podłużny placek o grubości do pół centymetra. Wykroić z niego koła o średnicy 15 cm (robiłam to miseczką).
- Na środku placka ułożyć solidną łyżkę mięsnej masy.
- Brzegi ciasta skleić ze sobą, tworząc sklejenie wysokie na około centymetr. Potem zawinąć sklejenie (patrz zdjęcie obok).
- Powtarzać czynności 10-12 do wykończenia ciasta. Ostatni placek rozwałkować z resztek ciasta.
- Piekarni włączyć na program pieczenia z dołu i z góry i ustawić termostat na 200 stopni C.
- Kibiny ułożyć na blasze i w każdym zrobić otwór, by mogło się nim wydobywać gorące powietrze podczas pieczenia.
- Kibinai piec 30 minut.
- Podawać z bulionem (u mnie bulion warzywny).
Uwagi:
- Kibinai są bardzo gorące w środku. Trzeba bardzo uważać podczas pierwszych kęsów.
- Z wnętrza kibinów wypływa trochę sosu z pieczenia farszu - uważajcie - gorący!
- Kibinai zjada się, trzymając je w rękach przez serwetkę i popija bulionem.
A tak wyglądają te oryginalne (mnie brak wprawy w zwijaniu zlepionych brzegów):
Kibinai podane w restauracji w Trokach |
Podobne:
Pierogi z kaszą gryczaną i twarogiem |
Samosy warzywne |
Pierogi z jarmużem |
Karaimowie są bardzo zamkniętą grupą religijną - nie można do nich wstąpić, Karaimem trzeba się urodzić. Podstawą religii karaimskiej jest Stary Testament. Liturgia - w odróżnieniu od judaizmu - opiera się na Psalmach.
Ulica Karaimska w Trokach jest niezwykle barwna - każdy dom ma inny kolor. Bardzo ciekawe i charakterystyczne są podłużne domostwa Karaimów budowane pod kątem prostym do ulicy, na którą skierowane są trzy okna: środkowe dla Boga, boczne dla księcia Witolda (to on sprowadził Karaimów z Krymu do Trok w pod koniec XIV wieku) i gospodarza.
Domy Karaimów w Trokach |
Kienesa (dom modlitwy Karaimów) w Trokach - niestety tego lata w remoncie |
W drodze do zamku w Trokach mija się pomnik Wielkiego Księcia Witolda.
Pomnik Wielkiego Księcia Witolda; mieszkańcy Trok niezmiennie wypowiadają się o nim z wielkim szacunkiem |
Zrekonstruowany zamek w Trokach porównuje się do polskiego zamku w Malborku. Według mnie nie jest tak wielki - ma mniej zabudowań, choć dziedziniec wydaje się ogromny. Zamek stał się ruiną po wojnach z Moskwa, prace mające na celu jego odbudowę rozpoczęto w latach 30-tych XX w. (wcześniej przez kilkadziesiąt lat dokumentowano dawny wygląd zamku, a potem (w czasie II Rzeczypospolitej, gdy Troki należały do terytorium Polski) Stanisław Lorentz za pożyczone prywatnie pieniądze dokonał prac konserwatorskich) i dokończono w 1961 r.
Zamek w Trokach zbudowany na wyspie na jeziorze Galwe wygląda teraz bardzo malowniczo |
Ołtarz kościoła p.w. Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny ze słynącym łaskami obrazem Matki Boskiej Trockiej |
Wierni bardzo dbają o wystrój kościoła farnego w Trokach |
uwielbiam takie dania, przywiezione z wakacji smaki przypominają nam cudowne chwile z podróży:) pierogi wyglądają przepysznie!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńNabrałam nawyku przywożenia z podróży nowych smaków i przepisów. Zawsze to jakieś urozmaicenie w kuchni :) I zgadzam się w 100% - przypomnienie cudownych chwil :)
Ale super! Ja tam nie widzę różnicy między Twoimi a restauracyjnymi :)
OdpowiedzUsuńDziękuję - na kolejnych kibinach było coraz lepiej :) Brak mi wprawy, bo to moje piąte w życiu pierogi ;) Pamiętam, że Babcia swoje tak sklejała. Ja nigdy nie umiałam i brak mi było cierpliwości. Ciasto półkruche zwija się zdecydowanie wygodniej niż klasyczne polskie pierogowe.
UsuńPrzepis jest rewelacyjny, nie odbiega od oryginału. Za każdym razem kiedy robię Kibiny korzstam właśnie z tego przepisu zmieniając jedynie farsz! Rewelacyjny przepis!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
Usuń