"Pejzaż z Aniołem" to piąty tom serii "Malownicze" Magdaleny Kordel. Muszę przyznać, że stęskniłam się za mieszkańcami tego miasteczka w Bieszczadach i chętnie do nich zawitałam wraz z Adrianną, panem Mateuszem i panem Stefanem. Z przyjemnością doświadczyłam ciepła Madeleine i pani Leontyny i pośmiałam się z pana Miecia.
Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Adrianna, jak co roku powraca myślami do dzieciństwa, kiedy spędzała je ze swoim tatą, a po jego śmierci - samotnie w mieszkaniu matki. Niechciana, upokarzana i wpędzana w poczucie winy.
Nadszedł czas, gdy kobieta zdaje sobie sprawę, że tak dłużej być nie może i trzeba coś zmienić, by matka nie zatruwała jej życia i by Adrianna mogła z tego życia korzystać i się cieszyć.
Z pomocą przychodzi jej Marlena, która proponuje wyjazd na koniec świata, czyli w Bieszczady, gdzie mieszka ich wspólna przyjaciółka i dobra znajoma czytelników serii "Malownicze" Madeleine.
Do Malowniczego przyjeżdżają też starsi panowie dwaj: Mateusz, którego synowa chce umieścić w domu opieki i Stefan, który niedawno stał się wdowcem.
"Pejzaż z Aniołem" to - jak to u Magdaleny Kordel bywa - książka do śmiechu, i do płaczu, i do rozmyślania. Nie wiem, czy to za sprawą samej historii, czy z powodu infekcji, która mnie dopadła, łez polało mi się sporo, a dawno nie płakałam przy lekturze.
Magdalena Kordel porusza w książce kilka wątków. Wiodącym jest samotność odrzuconego przez matkę dziecka. Teresa nie chce się dostać na ludzkie języki, więc po śmierci ojca dziewczynki, zabiera dziewczynkę do siebie. W jej mieszkaniu brakuje jednak ciepła, miłości, bliskości czy chociażby życzliwości. Dziecko jest latami upokarzane i wpędzane w poczucie winy. Matka nie dba o przygotowanie świąt. Jej myśli i działania zajmują jedynie mężczyźni, którzy przewalają się przez jej mieszkanie i którzy zabierają ją na różne wojaże. Dziecko zostaje wtedy samo - bez choinki, jedzenia, a czasem nawet bieżącej wody. Dziewczynka odnajduje miłość u zupełnie obcej kobiety, pani Dusi. Przyjeżdżając do Malowniczego, to samo ciepło odczuwa od pani Leontyny.
Poza samotnością małego dziecka autorka porusza kwestię samotności starszych ludzi, którzy tracą swoje żony, a dzieci skupiają się bardziej na życiu swoim i swoich dzieci.
Na szczęście są jeszcze takie domy jak dom Madeleine i Michała, pełny wrzasków dzieci, a mimo to taki, w którym znajdzie się miejsce dla innych...
Poza tym czas Bożego Narodzenia sprawia, że można się chwilę zatrzymać, zastanowić i zrozumieć, a może nawet dostrzec kogoś potrzebującego.
Polecam wzruszający "Pejzaż z Aniołem" nie tylko na ten zimowy czas!
2/2019 (400 str.)
Dobry start |
Nowości u monweg; zapraszam |
Łowić słowa... |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.