sobota, 16 lutego 2019

"Macocha" Nataszy Sochy

"Macocha" to debiut Nataszy Sochy, poczytnej pisarki kobiecych powieści. Postanowiłam sięgnąć po tę książkę, podejmując lutowe wyzwanie u ejotka. Byłam też ciekawa, jak zaczynała autorka "Rosołu z kury domowej" czy "Biura Przesyłek Niedoręczonych".




31-letnia Roma pracuje w kafejce internetowej. Niedawno poślubiła Bruna, weterynarza. W takiej sytuacji w domu powinna kwitnąć miłość i szczęście. Tymczasem zostają one powstrzymane przez niespodziewane odwiedziny Kasi, córki Bruna. 14-latka oświadcza, że nie chce mieszkać z matką i wprowadza się do domu Romy i Bruna. Kobieta wylewa swoje rozżalenie i wściekłość na kartach dziennika, skupiając się na swoich emocjach i poczynaniach Kasi. Od czasu do czasu pojawiają się tam zapiski odnośnie do postawy męża. Gimnazjalistka nie należy do wzorowych uczennic. Często spiera się z nauczycielami, chwilami ma się wrażenie, że robi im na złość. Krnąbrna i bezczelna -zdaniem macochy - jest też w domu. Z czasem dziewczynę dopada fascynacja płcią przeciwną.
Roma niewiele pisze o relacjach z Kasią. Bardziej skupia się na swoich emocjach związanych z dziewczyną, która łapie świetny kontakt z matką Romy mieszkającą na wsi pod Berlinem. Roma jest zawiedziona i zazdrosna.

Książka jest napisana w formie dziennika, przez co czyta się ją niezwykle szybko. Mnie denerwowała Roma i przyznaję, że z tego powodu chciałam tę książkę przeczytać jak najszybciej i mieć ją z głowy.
Żart, o którym można przeczytać w różnych recenzjach, był dla mnie ironią. Dziennik aż kipiał od złośliwości i zazdrości. Żałuję, że autorka wybrała taką konwencję, bo tego rodzaju emocjach nie przekonało mnie zakończenie. Zabrakło jakby spojrzenia z drugiej strony lub obiektywnego narratora.
Przez całą książkę chodziła mi po głowie myśl "nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe". Bo też Roma oczekiwała od ludzi ją otaczających sympatii i zrozumienia, a sama żyła jakby w skorupie złośliwości, jadu, zazdrości, a nawet życzenia drugiej osobie wszystkiego najgorszego. Kobieta mocno zaangażowała się w życie sąsiedzkie, również pełne zawiści i złośliwości. Jej dziwne zachowania Kasia i Bruno musieli tuszować wymyślaniem chorób, by choć trochę zyskać na zrozumieniu ze strony sąsiadów, rodziny i znajomych.
Antypatią darzyłam Romę również z powodu jej nadmiernego obawiania się starości, objawiającego się stosowaniem każdego dnia grubych warstw kremów przeciwzmarszczkowych pod oczy. Cena tych kremów nie grała dla niej roli, choć sama zarabiała mizernie, a liczba klientów Bruna wciąż była niepewna, więc i zarobki nie były stałe.

Odradzam tę lekturę. Natasza Socha na szczęście napisała więcej naprawdę dobrych książek.

11/2019 (300 str.)
Bonus

2 komentarze:

  1. Wczoraj skończyłam czytać "Macochę", sięgnęłam po nią z takich samych powodów co Pani. Innych powieści autorki nie miałam okazji jeszcze poznać. Moja opinia jest nie co odmienna od Pani. Aczkolwiek przyznaję Roma to wyjątkowo złośliwa i egoistyczna kobieta. Jednakże, mnóstwo sytuacji i osób śmieszyło mnie do łez. I książka w moich odczuciach wypada dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy zatem inny punkt wyjścia :) Liczyłam na lekturę w stylu "Rosołu z kury domowej". Przeliczyłam się.

      Usuń

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.