niedziela, 20 listopada 2016

Waniliowy crème brûlée i "Babskie fanaberie"

Nie znam osoby, która nie lubiłaby crème brûlée, czyli zapiekanej masy jajeczno-śmietanowej, która po schłodzeniu staje się aksamitnym kremem. Nie ukrywam, że ja lubię też kruchy karmel z podpalanego cukru i zapach, który unosi się w mieszkaniu jeszcze chwilę po zjedzeniu deseru. Dziś serwuję najbardziej klasyczny przepis, ale z czasem pewnie pojawi się ich więcej ;) Uwielbiam crème brûlée i jadam go często, dlatego przygotowuję go ze śmietany 18-procentowej, bo użycie kremówki 36% mnie przeraża.




Składniki (na 8 niskich kokilek lub 4 wysokie):


400 g (duży kubek) gęstej śmietany 18%
laska wanilii
6 żółtek (białka można wykorzystać do wykonania ciasta na bazie białek, np. tortu Pavlovej)
1/3 szklanki (ok. 70 ml) cukru
po łyżeczce cukru na kokilkę


  1. Przygotować naczynie żaroodporne lub głęboką blachę, w której zmieszczą się kokilki.
  2. Do rondelka przełożyć śmietanę. Dodać do niej ziarenka z przepołowionej wzdłuż laski wanilii i samą laskę.
  3. Podgrzać całość na małym ogniu. Nie dopuścić do zawrzenia śmietany.
  4. Odstawić do lekkiego schłodzenia.
  5. Nastawić piekarnik na 150 stopni C.
  6. Żółtka wymieszać z cukrem rózgą lub mikserem na niskich obrotach. Nie napowietrzać. Chodzi tylko o lekkie rozpuszczenie cukru w żółtkach.
  7. Do żółtek dolewać śmietanę cienkim strumieniem. Mieszać lub miksować dalej, by cukier się rozpuścił.
  8. Krem przelać przez gęste sito do naczynia, z którego wygodnie będzie przelewać krem do kokilek.
  9. Krem przelać do kokilek do wysokości ok. 5 mm od górnych brzegów naczynka.
  10. Napełnione kokilki wstawić do formy. Wlać do niej wodę, by sięgała do połowy kokilek.
  11. Naczynie wstawić do piekarnika. Piec 30 minut (niskie kokilki) lub 45 minut (wysokie kokilki). Krem nie może zbrązowieć na wierzchu.
  12. Po upieczeniu krem odstawić do ostudzenia, a potem włożyć do lodówki na kilka godzin.
  13. Cukier (po 2 łyżeczki) rozsypać równo na powierzchni schłodzonego kremu i podpalić specjalnym palnikiem cukierniczym albo włożyć do piekarnika nastawionego na funkcję grilla.
Zasadą jest, że cukier nie może się przypalić. To trudne do osiągnięcia i wymaga wielu prób. Muszę przyznać, że się tym nie przejmuję, bo lekkie podpalenie punktowe - moim zdaniem - wzbogaca smak deseru.






Książka "Babskie fanaberie, czyli w cholerę z tym wszystkim" Ani Witowskiej wpadła mi w ręce zupełnie przypadkowo i przyciągnęła uwagę dzięki pięknym zdjęciom dużo wyrażających dłoni.
Jest to rodzaj psychologicznego poradnika napisanego przez kobietę dla kobiet jakby ku przestrodze i rozwadze. Autorka podeszła do swoich czytelniczek z charakterystycznym zrozumieniem i szacunkiem - niezwykle krótko i rzeczowo, zdaniami niezbyt rozbudowanymi i dzięki temu dosadnymi. W książce wyczułam trochę feminizmu, ale w tej nieszkodliwej postaci.
To, co mnie urzekło mnie w książce to zdjęcia - estetyczne, bez zbędnych ozdobników i po prostu piękne. A autorkę odebrałam jak kogoś, kto naprawdę wie, o czym pisze i co chce przekazać innym, łącznie z formą, która idealnie pasuje do treści - skoro ja, kobieta, mam zadbać nareszcie o siebie, to muszę mieć na to czas i autorka książki mi tego czasu nie zabiera. Czy pomogła mi tym poradnikiem? Mnie nie, ale jestem przekonana, że jest wiele kobiet, którym przydadzą się słowa Ani Witowskiej.


Gra w kolory
X, XI, XII
co mieści wyraz?
http://soy-como-el-viento.blogspot.com/2015/12/wyzwanie-polacy-nie-gesi-edycja-iv.html


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.