niedziela, 29 marca 2020

"Czarownica ze wzgórza" Stacey Halls

"Czarownica ze wzgórza" Stacey Halls mocno mnie zwiodła w ubiegłym roku. Byłam przekonana, że jest to książka dla dziewczynek 😉😂 i zwyczajnie ją zignorowałam. Kierując się marcowym wyzwaniem portalu LubimyCzytać, sięgnęłam po tę książkę, gdyż okazało się, że na podstawie głosowania czytelników zyskała ona tytuł Książka Roku 2019 w kategorii książki historycznej. Czy było warto? Odpowiadam niżej.




Anglia, wzgórze Pendle w Lancaster. Początek XVII w.
17-letnia Fleetwood Shuttleworth, żona właściciela Gawthorpe Hall, spodziewa się dziecka. Poprzednie ciąże poroniła, a niemal chorobliwie chce dać dziedzica swemu mężowi. Przypadkowo znajduje list swojego medyka informujący, że Fleetwood nie przeżyje kolejnej ciąży. Rzeczywiście, czuje się nie najlepiej.
Podczas jednej z przejażdżek poznaje Alice, kobietę nieco starszą od siebie i będącą okoliczną akuszerką. Fleetwood postanawia, że to właśnie Alice zajmie się nią w okresie ciąży. Wkrótce jednak okazuje się, że Alice jest podejrzana o czary. A czarownice w ówczesnym świecie rządzonym przez mężczyzn szybko skazuje się na śmierć. Postępowania sędziów wobec kobiet okrzykniętych jako czarownice zakrawa nawet o szaleństwo czy paranoję.
Obie młode kobiety są sobie niezwykle potrzebne. Jedna bez drugiej umrze...

Muszę przyznać, że książka bardzo mnie wciągnęła ze względu na ciekawą fabułę, ale też przyjazny język (choć w tym przypadku może być to zasługa polskiej tłumaczki, Anny Żukowskiej-Maziarskiej). Nie czyta się jej jednak jednym tchem.
Sam wątek główny - choć niewątpliwie interesujący - był dla mnie drugorzędny. Bardziej mnie interesowała siła kobiet. Musiały one domagać się swoich praw oraz moralnego i godnego zachowania w stosunku do nich w męskim świecie, który był całkowicie podporządkowany męskim zachciankom i chuci, ich poczuciu władzy i przekonaniu o swej prawości i o nieomylności, usprawiedliwiającym swoje mrzonki, obłudę i słabości potrzebą osiągnięcia wyższych celów. Miałam wrażenie, że takim podejściem mężczyźni ukrywali swoje kompleksy, niepewność, obawę przed utratą przychylności króla, a przede wszystkim hipokryzję.

W takim świecie kobiety nie mają wyboru. Muszą być solidarne w tym, co robią i jednomyślne. Gdy jednak pojawiają się takie osoby jak matka Fleetwood, zimna, wyrachowana i bardziej lojalna wobec zięcia niż córki, kobiety muszą kierować się też sprytem i mądrością przewyższającymi męskie kompleksy.

Jak dla mnie - lektura godna uwagi, choć z pewnością bardziej dla kobiet niż mężczyzn. Czy warta uzyskanego tytułu. Raczej nie. Ale może nie było w ubiegłym roku mocniejszej książki-rywalki...

14/2020 (340 str.)


Dołączysz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.