wtorek, 5 kwietnia 2016

Królik pieczony w piwie i miodzie oraz "Jeszcze jeden dzień"

Wiecie, że lubię królicze mięso. A najszybszym i najlepszym - moim zdaniem - sposobem na jego przygotowanie jest pieczenie. Tym razem piekłam w piwie (wciąż boję się pić alkohol, bo jak tu się poruszać o kulach, gdy szumi w głowie) z dodatkiem miodu i kwaskowatej melasy z granatem. Mięso zjedzone szybciutko. Pozostała jeszcze galaretka, która wytworzyła się z sosu na dnie naczynia. Idealna dla moich ścięgien i więzadeł ;)





Składniki:


tusza królicza
czubata łyżeczka suszonego czosnku
ostra papryka węgierska w proszku (jest łagodniejsza od chili)
sól
pieprz (niewiele, tylko dla zapachu)
2-3 łyżki oleju
ok. 250 ml jasnego piwa
łyżka miodu (jasnego)
łyżka melasy z granatem (jest kwaskowata, mało słodka)


  1. Króliczą tuszę umieścić w naczyniu żaroodpornym.
  2. Polać olejem i posypać przyprawami z obu stron.
  3. Wstawić do lodówki pod przykryciem na całą dobę. To ważne, by królik po upieczeniu nie był suchy.
  4. W połowie czasu odwrócić królika, by olej pokrył go z drugiej strony.
  5. Przed pieczeniem ponownie odwrócić królika i polać go melasą.
  6. Wlać do naczynia piwo (królik powinien być zanurzony w piwie do ok. połowy) i dodać miód, rozmieszczając go w różnych miejscach naczynia.
  7. Wstawić do piekarnika pod przykryciem. Ustawić temperaturę na 180 stopni C.
  8. Piec 1,5-2 godziny, w połowie czasu odwracając mięso. Po upieczeniu mięso powinno odchodzić od kości.
  9. Podawać gorące mięso z dowolnymi sałatkami i surówkami. Polać sosem z naczynia.






-----
Podobne:

Golonka w piwie i miodzie
Królik pieczony w winie
Pieczony królik maślany


Na przednówku - na wzmocnienieNa przednówku na wzmocnienie





"Jeszcze jeden dzień" to moja pierwsza przeczytana książka Mitcha Alboma. Na pewno nie ostatnia! Gdybym miała porównać ją do innych znanych książek, zestawiłabym ją do "Weronika postanawia umrzeć" Paulo Coelho.
Główny bohater, alkoholik,  , po otrzymaniu zdjęcia ślubnego swojej córki postanawia opuścić ten padół. Zdaje sobie bowiem sprawę, że przestał być kimś bliskim zarówno dla swojej byłej żony, jak i dla ukochanej córki, skoro nie został zaproszony, a jedynie powiadomiony o tym, że córka wyszła za mąż.
Postanawia popełnić samobójstwo w miejscowości, w której się wychował. Dlatego jedzie do swojego rodzinnego domu. Ponieważ przeoczył zjazd z autostrady, zakręca i jedzie pod prąd. Wpada pod ciężarówkę, ale udaje mu się ujść z życiem. Potem postanawia rzucić się z wieży ciśnień, na którą wspinali się z kolegami w dzieciństwie. Po upadku czuje olbrzymi ból, a dodatkowo słyszy i widzi swoją matkę, która zmarła wiele lat temu. Zaczynają ze sobą rozmawiać i przypominać sobie różne zdarzenia. Przy okazji wyjaśnia się sprawa rozwodu rodziców bohatera.
Od dawna szukałam tak mądrej i napisanej bez patosu książki o przemijaniu. Nie zawiodłam się! Polecam!

Wyzwanie u Ejotka
Wyzwanie u Ejotka


6 komentarzy:

  1. Nie wiem czy nie mam przypadkiem tej książki... Nie czytałam, ale Twoje porównanie do Coelho mnie trochę zmartwiło, bo jego twórczość od mnie nie przemówiła...
    Kurczę, tyle tu napisałam u Ciebie komentarzy, że już nie pamiętam gdzie się spodziewać ewentualnych odpowiedzi... :)
    A tego królika muszę zapamiętać, że u Ciebie jest przepis, jak mi się trafi to tak go zrobię :)
    Patrzyłam też na pieczarkową bo za mną chodzi, ale z kolei Twój przepis to nie to na co mam smak... muszę pogrzebać dalej... Choć i tak narazie nie zrobię, bo dziś mi blokadę w stopę dali i konam z bólu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zrazaj się do tej książki z powodu mojego porównania. Nie ma w niej nawału filozofii, jak u Coelho. Szybko się czyta, więc nawet jeśli Ci się nie spodoba, nie będziesz mieć poczucia straconego czasu.
      A z przepisów korzystaj do woli :)

      Usuń
    2. Ok, to zapamiętam, że jednak jest ciut lepiej niż z filozofem :)
      Tak tylko z nogą będzie lepiej i mnie natchnie to na bank skorzystam :)

      Usuń
    3. Pogoda nie sprzyja naszej rekonwalescencji, więc dużo zdrowia życzę :)

      Usuń
  2. Bardzo się cieszę, że zajrzałam do twojego bloga, widzę tu mnóstwo przepisów dla moich alergików :)

    Podarowałam tę książkę teściowej na dzień matki w ubiegłym roku. Jeszcze jej nie przeczytała, ale co jakiś czas zachwyca się tylną okładką ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że blog się przyda :) Zapraszam do częstego zaglądania.

      Usuń

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.