wtorek, 2 sierpnia 2016

Koktajl jagodowy i "Ciemno, prawie noc"

Sezon na czarne jagody powoli się kończy. Najwyższy czas korzystać z nich, póki jeszcze znajdziemy je w lasach. Ja do lasu wciąż boję się wejść (nierówne powierzchnie podłoża wciąż budzą we mnie lęk), ale mam hojnych dostawców :)




Składniki:


szklanka jagód
szklanka maślanki
mleko
miód (ilość wedle uznania)

  1. Jagody z maślanką i miodem zblenderować.
  2. Przelać do szklanek do zimnych napojów i umieścić w lodówce na ok. pół godziny.
  3. Przez ten czas napój stanie się gęsty, więc do szklanek dolać mleko. Lekko wymieszać. Mleko rozrzedzi napój i doda marmurkowatego wzoru.


-----
Podobne:

Woda pietruszkowa
Koktajl szpinakowo-bananowy

Koktajl malinowy




Z dziećmi i dla dzieci 2016Uczta pod gołym niebem 2016















Długo omijałam książki p. Joanny Bator. A to za sprawą jakiegoś wywiadu, na który przypadkowo natknęłam się w telewizji. Pisarka nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia i nawet wspólna fascynacja książkami Murakamiego tego nie zmieniła.
Ostatnio jednak Sąsiadka (dziękuję, Madziu) podrzuciła mi "Ciemno, prawie noc", najlepszą książkę roku 2013. Joanna Bator otrzymała za nią wtedy Nagrodę Nike.
Alicja Tabor, reporterka największej gazety w Polsce wraca po wielu latach do rodzinnego Wałbrzycha, by zebrać materiały do reportażu o zaginionej trójce kilkuletnich dzieci. Przyjeżdża do miasta, gdy zaczynają się w nim dziać dziwy - ludzie znajdują więcej zabitych zwierząt, z dziur wychodzą karaluchy, mieszkańcy dzielą się na zwolenników i przeciwników miejscowego proroka Jana Kołka, któremu w biedaszybie ukazuje się Matka Boska Bolesna. Gdy Jan Kołek umiera, ludzie gromadzą się wokół Jerzego Łabędzia, którego okrzykują synem Kołka.
Alicja rozmawia z opiekunami zaginionych dzieci. Ale spotyka też dawnego sąsiada, Alberta Kukułkę i poznaje jego bratanka, Marcina. Z powodu kolejnych zbiegów okoliczności zostaje w Wałbrzychu dłużej niż planowała. Jest to czas nie tylko na wspomnienia, ale poznanie przeszłości własnej rodziny i niełatwe zmierzenie się z nią.
Początkowo trochę przerażała mnie grubość. Od kilku miesięcy nie czytałam papierowej książki i nie do końca zdawałam sobie sprawę, jakie tomiszcza ostatnio łyknęłam. Od pierwszej strony nie mogłam się jednak oderwać i tylko rozsądek podpowiadał, że trzeba zrobić przerwę na jedzenie lub spanie ;)
Po lekturze mam ochotę znów pojechać do Wałbrzycha, ponownie zwiedzić zamek Książ, popatrzeć na kwitnące wokół rododendrony i posłuchać o księżnej Daisy oraz legendarnym skarbie mającym się znajdować w okolicach zamku.

Książka niezwykle zagrała na moich emocjach - śmiałam się tak, że musiałam znikać z balkonu, by sąsiedzi nie posądzili mnie o chorobę. Innym razem ogarniał mnie niewyobrażalny smutek. Może właśnie dlatego, że żart, ironia z prostactwa i ciemnoty przeplatane są z wyższymi uczuciami, książkę po prostu się chłonie. Dla mnie na pewno to początek przygody z książkami p. Joanny Bator.

I jeszcze cytat z dedykacją dla czytających ;)

- A pani co tu właściwie?
- Ja? Po książkę.
- Czytacie i czytacie - zaśmiała się chrapliwie. - Przychodzi tu dużo takich, co czytają.
- Pewnie dlatego, że to biblioteka - podpowiedziałam.
- Pani też pewnie czyta i czyta?
- Zdarza się - przyznałam.
- Właśnie! - ucieszyła się Niebieska Kobieta. - Czyta się, a życie płynie.
- Pani nie lubi czytać?
- Ani trochę - rzuciła - czasu szkoda. - Dmuchnęła dymem w moją stronę i ziewnęła ostentacyjnie, by zademonstrować, jak nudne jest czytanie. - A ta książka, po którą pani przyszła, to o czym? - zainteresowała się nagle.
- O dobru i złu.
Niebieska Kobieta uniosła brwi i dmuchnęła.
- No też nie mają o czym pisać! 

http://soy-como-el-viento.blogspot.com/2015/12/wyzwanie-polacy-nie-gesi-edycja-iv.html


8 komentarzy:

  1. Zajrzałam dzięki jagodom, bo właśnie piłam taki na jogurcie naturalnym a bardzo zaciekawił mnie opis książki, którą czytasz, muszę poszukać. Do jakiego gatunku byś ją zaliczyła? Ja, przyznam się szczerze, wolę te cięższe..:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka z pewnością nie należy do łatwych.
      Mnie trudno określić gatunek, więc posłużę się cytatem Leszka Bugajskiego "(...) autorka (...) zastosowała narzędzia pisarskie rodem z horroru." Horrorem bym tego nie nazwała, bo jednak się nie bałam, czytając. Ale ma coś z kryminału.

      Usuń
  2. Od dawna mam tę książkę na półce, ale jakoś do tej pory po nią nie sięgnęłam. Swoje pewnie jeszcze odleży, ale liczę na to, że gdy w końcu zacznę ją czytać, to przeżyję te wszystkie emocje, o których piszesz.
    A tak poza tym, widziałam kiedyś autorkę w jakimś programie (tym, w którym pisarze oprowadzają po swoich biblioteczkach - tytuł wyleciał mi z głowy) i też nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z niektórymi książkami tak bywa - muszą poczekać na odpowiedni moment.

      Usuń
  3. Bardzo lubię koktajle z maślanka, a dawno nie robiłam...
    Taki z jagodami musi być super!
    :)

    Dziękuję za udział w akcji 'Dla dzieci' na Mikserze.
    Kasia
    www.lejdi-of-the-house.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam jeszcze nic autorki i póki co mnie jakoś nie ciągnie... może kiedyś😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też nie ciągnęło :) Ale jak się już dostało do przeczytania, to trzeba było sięgnąć, by nie przetrzymywać książki zbyt długo.
      Dla mnie była to bardzo przyjemna odskocznia od dotychczasowych czytadeł, grających na emocjach i przy których za bardzo skupiać się nie trzeba.
      Muszę przyznać, że z tych kilkudziesięciu przeczytanych książek "Ciemno, prawie noc" plasuje się w pierwszej piątce.

      Usuń

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.