Zostaje Wam czasem ryż z obiadu? Jeśli tak i nie macie pomysłu na jego wykorzystanie, proponuję placki na słodko. Mogą być daniem obiadowym lub słodką przekąską bez glutenu. Jeśli natomiast będziecie gotować ryż specjalnie na te placki, proponuję ugotować go w mleku.
Składniki (na ok. 10 placków):
ok. 300 g ugotowanego ryżu
mały dojrzały banan
2 jajka
2 łyżeczki cukru
łyżeczkę ekstraktu z wanilii lub łyżkę spirytusu i ciut esencji waniliowej
olej do smażenia
- Jeśli ryż macie ugotowany na sypko, rozgotujcie go mocniej w wodzie lub mleku.
- Banana rozgnieść widelcem.
- Ryż wymieszać z jajkami, papką bananową, cukrem i alkoholem.
- Na patelni rozgrzać olej (od razu wlejcie go więcej, bo gdy się wypali i dolejecie w trakcie smażenia, placki będą go wchłaniać i zrobią się tłuste).
- Wkładać na patelnią po łyżce masy i rozpłaszczać na placek.
- Smażyć po obu stronach na rumiano.
- Podawać gorące, ewentualnie posypane cukrem pudrem.
-----
Podobne:
Placki z robinią akacjową |
Krokiety bezglutenowe |
Robinia akacjowa w tempurze |
"Chodźmy razem" Josie Lloyd i Emlyn Rees to zdecydowanie lektura dla odpornych. Sięgnęłam po nią ze względu na kolorowe wyzwanie u magdalenardo i tylko dlatego doczytałam, ale w strasznych męczarniach.
Po raz kolejny Londyn, tym razem lata 90-te wieku XX i bohaterowie dwudziestoparoletni o umyśle i instynktach dojrzewających i nabuzowanych nastolatków. Książka opowiada o "romansie". Cudzysłów specjalnie, bo dla mnie romans jest czymś albo romantycznym, albo miłosną historią poprzedzoną grą wstępną. W książce brakuje jednego i drugiego - bohaterowie spleceni ze sobą lądują na schodach w czasie trzeciego spotkania. Jedno i drugie spragnione cielesności - dziewczyna po pół roku celibatu, chłopak odgrywający się po niespełnionej i nieudanej miłostce do innej. Oboje bez stałej pracy (on lat 27, ona lat 25) i szukający kolejnych "zaliczeń", choć marzący o tej jednej jedynej osobie swojego życia.
Być może książka spodobałaby się nastolatkom. Dla mnie jest niskich lotów i pod względem skomponowana akcji i pod względem języka i samej treści. Totalna beznadzieja :( Szczerze odradzam!
Muzyczne tytuły |
Kolor różowy |
Oj przepraszam, że się musiałaś przeze mnie tak męczyć :(
OdpowiedzUsuńWybacz!
Nie przez Ciebie! Przez własny upór, bo przecież mogłam książkę odrzucić w kąt.
Usuń