Fougasse to tradycyjny chleb wypiekany w Prowansji najczęściej z oliwkami, ziołami, orzechami lub serem. Na wzmiankę o nim natknęłam się, czytając "Rubinowe czółenka" Joanne Harris, a potem zaczęłam szukać więcej informacji o nim. Pod względem smakowym przypomina włoską focaccię. Zazwyczaj nadaje się mu charakterystyczny ażurowy kształt liścia, choć niektórzy doszukują się w nim kształtu liry. W książce Petera Mayle'a i Gerarda Auzeta pt. "Wyznania francuskiego piekarza" z kolei fougasse to spłaszczony chleb ponacinany w dekoracyjny wzór i złożony na pół, napełniony słodkim lub pikantnym nadzieniem. Na taki rodzaj fougasse też przyjdzie czas. Na razie ziołowy fougasse z oliwkami w kształcie liścia.
Składniki (na 2 chlebki):
500 g mąki pszennej typ 480
50 g razowej mąki pszennej
8 g soli
3 łyżeczki ziół prowansalskich
6 g cukru
20 g świeżych drożdży
ok. 300 ml letniej wody
4 łyżki oliwy
oliwki (najlepiej czarne, ale nie miałam ich w mieszkaniu, więc użyłam zielonych)
- Drożdże rozpuścić w 100 ml wody z dodatkiem cukru. Posypać po wierzchu łyżeczką mąki i odstawić do wyrośnięcia.
- W misce wymieszać mąkę, sól i zioła prowansalskie.
- Do suchych składników dodać wyrośnięte drożdże, łyżkę oliwy i resztę wody. Wyrobić gładkie ciasto. Gdyby się okazało, że składniki wciąż nie chcą się połączyć, dolać więcej wody. Jej ilość jest zależna od wilgotności powietrzu w dniu wyrabiania ciasta i od wilgotności mąki.
- Ciasto polać łyżką oliwy i ponownie, ale tym razem delikatnie, wyrobić.
- Ciasto przykryć wilgotną ściereczką i odstawić do wyrośnięcia.
- Wyrośnięte ciasto podzielić na połówki. Z każdej pozbyć się gazu, uderzając kilka razy i wyrabiając ponownie, formując owal.
- Każdy kawałek ciasta rozwałkować na kształt liścia bez ogonka liściowego.
- Ciasto ponacinać na wylot, by przypominało unerwiony liść.
- Liście przenieść na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, rozciągnąć, by powiększyć otwory i posmarować resztą oliwy.
- W jeden chlebek wcisnęłam połówki oliwek.
- Odstawić pod przykryciem do ponownego wyrośnięcia.
- W czasie wyrastania ciasta nagrzać piekarnik do 220 stopni C. z parą. Jeśli piekarnik nie ma opcji pieczenia z parą, ustawić na półce niżej niż półka, na której będziemy piec chlebki, metalową miskę z gorącą wodą.
- Chlebki piec ok. 15 minut, a potem pozbyć się pary/naczynia z wodą i piec jeszcze 7 minut. Upieczone chlebki powinny wydawać charakterystyczny, głuchy dźwięk po uderzeniu och od spodu.
"Polak sprzeda zmysły" Konrada Oprzędka to książka, która czekała u mnie na półce na przeczytanie ponad dwa lata. Została wydana w serii reporterskiej i zdaniem Mariusza Szczygła - nawiązuje do najlepszej tradycji polskiego reportażu.
Książka zszokowała mnie od pierwszego rozdziału, który ledwo doczytałam do końca. Współczuję kobietom, które są tak zdesperowane, że tak nisko upadają, by zajść w ciążę i mieć dziecko. Wciąż nie mogę uwierzyć, że są kobiety, które sprzedają używaną bieliznę lub własny mocz i mężczyźni, którzy to kupują! W głowie mi się nie mieści, że niektórzy mężczyźni są w stanie zapłacić niemałe pieniądze za telefoniczną "chwilę przyjemności", zdjęcia i bieliznę do tego wykorzystaną. Ohyda!
Kolejne części już tak nie szokowały i nie wzbudzały takiego obrzydzenia. Konrad Oprzędek pisze w nich o ludziach, którzy stali się niewolnikami swoich czasów i pokoleniu, które "nie ogarnia" perspektywy dłuższej niż miesiąc. Rezygnują z niemodnego etatu i stabilizacji finansowej, co oznacza, że decydują się na niepewność zarobkową, brak stałej pracy, gwarancji emerytury i ubezpieczenia. To oznacza, że nie zawsze są w stanie się utrzymać. Z drugiej strony są tacy ludzie, którzy nie potrafią uzyskać odpowiedniego balansu między zarabianiem na życie, a czasem poświęconym dziecku.
Autor zwrócił uwagę na to, co też spostrzegłam kilka lat temu - wielu ludzi mówi lub pisze, a niewielu jest takich, co słuchają i czytają.
"Szczęście można znaleźć tylko w internecie. Pod warunkiem, że nie jest się tam sobą" - pisze autor. A wszystko przez nudę, która wywołuje u niektórych pokusę stworzenia nowej tożsamości i wspięcie się na wyżyny wyobraźni. Mnie to szokuje, bo zawsze żyłam w przeświadczeniu, że inteligentny człowiek nigdy się nie nudzi, a poza tym istnieją pewne zasady, których się przestrzega, by każdego dnia patrzeć na siebie w lustrze bez obrzydzenia i wyrzutów sumienia. Tymczasem po przeczytaniu tej książki mam wrażenie, że żyjemy w czasach, w których ludzie nie kradną dlatego, że tego po prostu się nie robi, ale dlatego, że inni mogą to zobaczyć.
Brak mi słów. Dokąd ten świat i Polacy zmierzają?!
Treść książki tak mnie zszokowała, zasmuciła i zażenowała, że nie jestem w stanie ocenić pracy reporterskiej autora.
62/2018 (152 str.)
u Darii |
lato/niebieski |
wielka litera |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.