W ciągu tygodnia nie zaglądałam do swojego domowego zielnika aż do dzisiaj. Z przestrachem zauważyłam skutki jakiegoś pleśniowego kataklizmu w doniczce z bazylią :( Trzeba było działać natychmiast.
O grzybie atakującym młode siewki słyszałam dość często. Chyba nawet kiedyś siewki astrów poddały się jego niszczycielskim zapędom. Zawsze jednak dbałam o siewy w świeżo kupionej ziemi. Ostatnio jednak przychytrzyłam, bo nie chciało mi się skoczyć do ogrodniczego i wsiałam bazylię do starej ziemi, której wcześniej nie jałowiłam w piekarniku. I oto skutki - powierzchnia ziemi biała od jakiejś pleśni, została mniej niż połowa wyrośniętych siewek. Niektóre raczej nie przetrwają, bo tuż przy powierzchni ziemi są niezwykle wiotkie i cieniutkie jak niteczka. Ewidentnie złapały jakiegoś grzyba :(
Co było robić? Wsypałam ziemię do nowej doniczki i przepikowałam ostatnie zdrowe siewki. Mam nadzieję, że zabieg wykonałam odpowiednio wcześnie. Później oberwę stożki wzrostu bazyliom, więc się rozrosną i do lata wystarczy. Oby tylko przetrwały...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.