Ostatnie 3 dni z temperaturą poniżej zera wymusiły podjęcie szybkich działań w ogródku i sadzie. Na roślinach powstaje szron, który dodaje uroku roślinom, którym przymrozki nie przeszkadzają.
W październiku wsadziłam do gruntu sadzonki kolcowoju szkarłatnego (jagód goji). Przydały się wtedy liście do ich obsypania. Pełnią rolę nie tylko izolującą, ale też - mam nadzieję - ochronią przed zającami.
Nieosłonięty teren niedaleko lasu zobowiązuje też do osłonięcia mniejszych drzewek owocowych przed obgryzaniem ich przez zwierzęta. Wykorzystałam do tego trzcinę. A żeby wiatr nie przewrócił konstrukcji, została ona przywiązana do solidnych palików. Takie inne chochoły ;)
W ozdobnych częściach ogrodu w ruch poszły otuliny. Niektórym hortensjom bardzo się one przydadzą. Przykryłam też drewnianą konstrukcję nad roślinami, które przywiozłam z Hiszpanii. Ładnie się przyjęły i rozwinęły w naszym klimacie, ale wolę je osłonić przed polskim chłodem.
Radicchio i kapuście toskańskiej taka pogoda nie przeszkadza. Radicchio dzięki niej ładnie się wybarwia.
Ciekawa jestem, jak poradzi sobie roszponka, którą dla eksperymentu wysiałam 5 tygodni temu. Wykiełkowała, a jej liścienie pokrył szron.
Woda w stawie przymarzła na całej powierzchni. Jeszcze trochę i trzeba będzie wykuwać przeręble ;)
Na niektórych różach i bukszpanie zostało jeszcze trochę owoców. Zobaczcie jak ładnie współgrają z białymi drobnymi kwiatkami i kulkami śnieguliczki.
Chłodek dopadł ostatnie kwiaty kuklika. Do twarzy im ze szronem :)
Na wawrzynku widać oznaki nowego okresu wegetacyjnego:
i dereniem jadalnym:
Moje roślinki jeszcze czekają na zimowe ubranko; ale pora najwyższa, by ubrać ogród :)
OdpowiedzUsuńMasz je pewnie na co dzień, więc mogą poczekać. Ja swoje zobaczę dopiero na Święta, więc wolałam nie ryzykować.
Usuń