Kwiecień w warzywniku to przede wszystkim nawożenie ziemi oraz podlewanie jej roztworem z rosahummusem. Mieszkam w regionie, gdzie ziemia nie jest zbyt żyzna i przyjazna ogrodnikom, dlatego trzeba o nią dbać w szczególny sposób i poprawiać jej jakość.
W kwietniu nie można zapomnieć o siewach. Wysiewamy rośliny korzeniowe (marchew, pietruszka), cebulę, szalotkę i groszek cukrowy oraz sadzimy cebule dymki. Od połowy kwietnia w cieplejszym miejscu można pikować sałaty typu lodowego.
To też czas na przenoszenie sadzonek pomidorów do tunelu, by zacząć je hartować przed posadzeniem w ostatecznym miejscu.
Miniony weekend był jednak na tyle zimny, że sadzonki pozostają nadal na parapetach w domu. Są już ładnie rozwinięte, ale przydałoby im się więcej słońca i innego powietrza na nabranie ciemniejszej i zdrowszej barwy.
Jedno z najprzyjemniejszych moich kulinarnych skojarzeń z wiosną to przede wszystkim zajadanie się szparagami. Bardzo lubię ich soczystość, słodycz i fantastyczny smak. Zjadam je pod różnymi postaciami i przeróżnie przyrządzone. Na razie obcięłam tylko jedną. Myślę, że na pierwszy majowy weekend mogę się spodziewać ładnego ich wysypu.
Zaskakujące jest dla mnie tempo wzrostu - każdego dnia jest co ścinać :)
Szokuje mnie natomiast w tym roku korzystanie z jarmużu. Za każdym razem wydaje mi się, że ten weekend jest ostatnim, kiedy odcinam kolejne młode listki, po czym kolejny weekend wita mnie kolejnymi przyrostami :) Po kapustach toskańskich nie ma już ani śladu, a jarmuże (mam odmianę zieloną i fioletową) wciąż się dobrze trzymają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.