Na początku sierpnia na stronę któregoś z portali zbierających przepisy kulinarne trafiło z rzędu kilka przepisów właśnie na chleb toskański. Tak mnie zaintrygowało to pieczywo, że zaczęłam szperać i znalazłam przepis na blogu Eleny, pisarki podróżniczej mieszkającej w okolicach Florencji. I dziś upiekłam :) Przepis Eleny nie zawierał różnych sztuczek, które przy okazji tego chleba trzeba jednak zastosować i choć moja intuicja (lub doświadczenie, bo przecież chleb piekę prawie co niedziela od wielu lat) podpowiadała mi, że coś jest "nie halo", nie chciałam jej słuchać i wyszedł chleb-brzydal. Tak pokracznego w życiu nie upiekłam ;) A brak mu urody, bo w pewnym momencie musiałam bardzo ratować sytuację. Ale od początku...
Składniki:
1 kg mąki pszennej + mąka do podsypania (ok. szklanki; wzięłam typ 750, bo 00 nie spotkałam w żadnym z odwiedzanych sklepów)
14 g suszonych drożdży
700 ml ciepłej wody (dużo, ale właśnie o to chodzi)
1 czubata łyżeczka soli (choć nie powinno jej być w tym chlebie)
2 łyżeczki cukru
6 łyżek dobrej oliwy (od niej zależy smak chleba!)
Ciasto tuż po akcji ratunkowej po drugim wyrastaniu |
- Rozpuścić drożdże w wodzie.
- Do mąki dolewać stopniowo wodę z drożdżami. Dobrze wymieszać.
- Dodać pozostałe składniki i wyrabiać ciasto. Długo, bo ok. 10 minut.
- Odłożyć ciasto do wyrośnięcia na przynajmniej 2 godz. Pamiętajcie, by przykryć je wilgotną ściereczką.
- Gdy ciasto podwoi swoją objętość, ponownie je wyrabiać stopniowo dosypując mąkę.
- Podzielić ciasto na dwie części. Każdą z nich umieścić w formach, w których będziecie piekli chleby (ja odłożyłam chleby do misek, z których ciasto mi zaczęło wyciekać, więc ratowałam,co się dało i w wyniku przekładania ciasta wyszły dwa różne i udziwnione na wierzchu chleby). Sugeruję wyłożyć formy papierem do pieczenia.
- Odstawić chleby do ponownego wyrośnięcia na ok. godzinę.
- Piec chleb przez pierwsze 30 minut w temp. 230 stopni C, a na ostatnie 20 minut zmniejszyć do 200 stopni C. Chleb powinien mieć złoty kolor, chyba że wolicie inaczej ;)
Chleb jest naprawdę bardzo smaczny i puszysty z chrupiącą skórką :) Jeden z bochenków włożyłam do zamrażarki - na czarną godzinę ;) ale i dla sprawdzenia, jak się będzie przechowywał. Następnym razem będę wiedzieć, jakich błędów uniknąć ;)
Świeża kromka z masłem... Magia :) Koniecznie muszę wziąć się za pieczenie chleba! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPolecam :) To zupełnie inne pieczywo niż kupowane w sklepach czy nawet piekarniach.
UsuńWspaniały chlebuś :) Kiedyś na pewno się na niego skuszę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Miałam pewną trudność w jego wykonaniu za pierwszym opisanym tu razem. Za drugim poszło znacznie lepiej. Polecam :)
UsuńI dzięki tym wskazówkom możemy upiec taki fajny chlebuś bez "przygód" :-)
OdpowiedzUsuń