Nie ma co się oszukiwać - jesień w pełni i zima powoli daje znać o sobie. Wczoraj Słońce mocno operowało, a dziś nad ranem temperatura spadła u nad do -4 stopni C. o godzinie szóstej. Podejrzewam, że o wschodzie Słońca było jeszcze chłodniej. A ja się wybrałam na grzyby 😜, pewnie ostatni raz w tym roku. Było strasznie zimno, co odczuł też mój aparat, który wysiadł po godzinie. Udało mi się jednak sfotografować osady atmosferyczne (na dole postu).
Z kotletami z czubajki kani wiąże się pewne wspomnienie z dzieciństwa. W rodzinnym domu jadało się je zawsze, szczególnie na początku lata. Pamiętam, że kiedyś rodzice poczęstowali nimi znajomego, który był pewien, że je kotlety z... cielęciny!
Składniki:
kapelusze czubajki kani
mleko
jajko
bułka tarta
sól
- Odłamać nóżki od kapeluszy kani.
- Kapelusze pokroić na połówki lub ćwiartki i włożyć do talerza z mlekiem. Powinno go być tyle, by grzyby były zanurzone do połowy.
- Odstawić grzyby na przynajmniej dwie godziny do lodówki.
- Jajko rozbełtać z odrobiną mleka i solą.
- Kapelusze obtoczyć najpierw w jajku, a potem w bułce tartej.
- Smażyć na rozgrzanym oleju po obu stronach po dwa razy.
- Podawać z surówką. Ja nie mogłam sobie odmówić jeszcze smażonych pecłonek 😋
Zanim mój aparat padł dziś rano, zarejestrował jeszcze cudowne pajęczynowe girlandy pokryte osadem atmosferycznym:
Natura też już czuje się Święta i zdobi się cudnie ;)
W lesie miałam wątpliwość, czy widzę szron czy szadź. Pierwsza powstaje w wyniku resublimacji, czyli jest to bezpośrednie przejście pary wodnej w ciało stałe. Druga to zamarzanie przechłodzonych kropelek wody. Tyle teoria. W praktyce okazuje się, że oba osady niełatwo od siebie odróżnić, bo wyglądają podobnie, a nie jesteśmy w stanie zobaczyć, jak powstały.
Podejrzewam, że zdjęcie niżej przedstawia szron, częściej spotykany od szadzi miękkiej. Jednakże...
Rano było dość mgliście i mroźnie, więc obserwowany osad pasowałby do teorii dotyczącej szadzi twardej powstającej przy niewielkim mrozie w postaci ziarenek lodu.
I pasuje to do widoku ze zdjęcia powyżej i poniżej. Na tym drugim dodatkowo widać, z której strony wiał wiatr.
>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.