sobota, 7 maja 2016

Ciasto drożdżowo-serowe i "Czy ten rudy kot to pies?"

Dziś odchudzona propozycja ciasta drożdżowego z dodatkiem rabarbaru i jabłek. Jest kwaskowate dzięki rabarbarowi i puszyste, ale nie tłuste, dzięki zamiennikowi masła. Na pomysł "odchudzenia" wpadłam pod wpływem jednej z akcji kulinarnych. Przyznaję, że teraz ricotta lub serek naturalny staną się stałym dodatkiem do ciast drożdżowych - łagodzą smak i zawierają mniej tłuszczu. Ciasto wyrobił i upiekł mi automat do wypiekania chleba. Na razie jestem na niego skazana, ale wkrótce planuję zrobić to ciasto ponownie, wyrabiając ręcznie.




Składniki (w temperaturze pokojowej):

3 jajka
200 g ricotty wraz z płynem (to mój zamiennik masła w tym cieście)
mała miarka soli
5 dużych miarek cukru
400 g mąki pszennej (użyłam chlebowej)
saszetka (7 g) drożdży suszonych
200 g mieszanki rabarbaru i jabłek

  1. Do pojemnika wypiekacza do chleba dodać wymienione składniki (z wyjątkiem jabłek i rabarbaru). Wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową.
  2. Włączyć urządzenie na odpowiedni program (u mnie program chleb słodki; najmniejsza masa).
  3. Jabłko i rabarbar obrać. Pokroić na małe cząstki podobnej wielkości.
  4. Gdy automat zasygnalizuje, wrzucić do ciasta rabarbar i jabłka.
  5. Wyjąć z pojemnika zaraz po zakończeniu programu na kratkę, by ciasto ostygło.



-----
Podobne:

Drożdżowe z rabarbarem
Strucla z rabarbarem i amarantusem
Ciasto migdałowo-jabłkowe


Wiosenne słodkości 2016
Viva Ricotta! edycja III















"Czy ten rudy kot to pies?" Olgi Rudnickiej to książka napisana żartobliwym językiem, trochę zaczerpniętym z młodzieżowego slangu sprzed kilku lat.
Główną bohaterką książki jest Ulka, która traci pracę i postanawia gdzieś czmychnąć, bo w Poznaniu "jest spalona". A że jest roztargniona i szybko ładuje się w kłopoty, te tylko na nią czekają. Wskutek własnej niefrasobliwości trafia do małej miejscowości pod Wrocławiem, gdzie postanawia zostać na jakiś czas, początkowo ukrywając to przed bliskimi. Staje się obiektem plotek, podobnie do właściciela domu, w którym się zatrzymuje.
Oprócz Ulki poznajemy kilka innych postaci, w tym 80-letnią staruszkę, której książka zawdzięcza swój tytuł.
Akcja jest zwinnie skomponowana. Trochę - jak to u Rudnickiej - tchnie kryminałem. Okazuje się, że małe miejscowości mają swoje tajemnice i wcale nie jest tu tak nudno, jak mogłoby się wydawać na początku.

Wyzwanie u Ejotka
Muzyczne tytuły
Gra w kolory
Kolor różowy











4 komentarze:

  1. Wow prezentuje się świetnie! Ciekawy pomysł z tą zamianą masła na ricottę :>
    I tym samym witam serdecznie i dziękuję za udział w akcji Viva Ricotta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Przyznam - tak jak pisałam na początku wpisu - że zamiana masła na ricottę była inspirowana Twoją akcją. To był strzał w dziesiątkę, odtąd stały dodatek do moich ciast drożdżowych.

      Usuń
  2. Rudnickiej czytałam tylko "Natalii 5" i książka mi się podobała, ale bez wielkiego szału. Bliżej jej do przeciętnej niż do genialnej. Dlatego nie spieszy mi się d kolejnych tytułów autorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten rodzaj książek nazywam czytadłami - nic nie stracimy, czytając, a z drugiej strony spędzamy przyjemnie czas przy lekturze.

      Usuń

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.