W moim warzywniku jedną z tegorocznych nowości jest okrągła cukinia, która świetnie nadaje się do faszerowania. Jeden z okazów miał wrośnięty z boku kwiat, co wzbudziło w nas nie lada emocje, co wykorzystałam przy serwowaniu tego dania dla moich małych gości.
Składniki (na 4 porcje):
okrągła cukinia (u mnie o średnicy ok. 15 cm)
szklanka ugotowanego ryżu
3 łyżki mięsa mielonego (użyłam indyczego)
pół czerwonej papryki
ćwiartka żółtej papryki
6 liści szpinaku
2 gałązki natki pietruszki
pół łyżeczki ostropestu
sól
pieprz
olej
- Cukinię przekroić w poprzek.
- Łyżką usunąć gąbczasty środek cukinii.
- Odciąć ciut części od ogonka i ciut końcówki z pozostałością po kwiatku, by uzyskać płaskie podstawy cukiniowych miseczek.
- Skropić cukinie olejem i posypać solą. Ułożyć na blasze polanej odrobiną oleju.
- W misce wymieszać składniki na farsz: ugotowany ryż, mięso mielone, szpinak i paprykę pokrojone w kostkę, rozdrobnioną natkę pietruszki.
- Farsz dokładnie wymieszać, doprawiając solą, ostropestem i pieprzem.
- Cukiniowe miseczki wypełnić farszem, lekko dociskając go do dna. Farsz nie powinien wychodzić poza miseczkę, bo w trakcie pieczenia będzie wyrastał.
- Blachę z cukinią wstawić do piekarnika nagrzanego do 190 stopni C (piekłam równolegle z chlebem, stąd taka temperatura). Piec 45 minut, a potem jeszcze na 5 minut podnieść temperaturę do 220 stopni i włączyć funkcję grill.
- Podawać gorące.
Każdą miseczkę podzieliłam na 2-3 porcje.
Dzieci miseczek z cukinii nie zjadały, ale farsz a i owszem i jeszcze poprosiły o dokładkę 😋
Do tej pory przeczytałam tylko jedną książkę Elizabeth Adler - "Lato w Toskanii". W tym roku naszła mnie ochota na inne książki autorki, głównie za sprawą ich wakacyjnych okładek. Niedawno próbowałam przeczytać "Zaczęło się w Monte Carlo", ale nie dałam rady dokończyć. Do przeczytania "Sekretu willi Romantica" jakoś się zmusiłam.
Ponad 40-letnia bestsellerowa autorka kryminałów, Mirabella Matthews, otrzymuje w spadku po tragicznie zmarłej ciotce Jolly posiadłość z willą Romantica na południu Francji. W czasie podróży do posiadłości poznaje ponad 20-letnią Verity, uciekającą właśnie przed mężem. Zaprasza ją do willi.
W drodze z dworca do posiadłości kobiety ulegają wypadkowi - ginie kierowca samochodu, w który ponoć uderzyły i zostają zepchnięte z drogi. Choć w pobliżu znajdowało się kilka pojazdów, nagle okazuje się, że nie było świadków zdarzenia.
Kobiety wychodzą (o dziwo!) z wypadku bez obrażeń i wkrótce udają się do willi, gdzie spotykają neurochirurga Chada Prescota, który utrzymuje, że Jolly przekazała posiadłość i willę jemu.
Równolegle czytelnik poznaje Szefa, Białorusina, którego pochodzenie jest ukrywane przed ludźmi. Jest on deweloperem, który na terenie posiadłości z willą Romantica chce wybudować kilkunastopiętrowy apartamentowiec. W dodatku wynajmuje Rosjanina, który ma mu ułatwić uzyskanie posiadłości i zdobyć obraz znajdujący się w willi.
Zatem od początku czytelnik wie, że na Mirabellę czyha niebezpieczeństwo, na które narażona jest również Verity. Przez to w książce nie ma zbudowanego napięcia tak charakterystycznego dla powieści kryminalnych. Mało tego w książce jest mnóstwo sprzeczności, np. w okolicy wyłączono prąd, ale w korytarzu można zapalić lampkę; w czasie wypadku drogowego Mirabella traci maserati, a potem mowa jest o bentleyu; drzwi do bunkra można otworzyć specjalnym elektronicznym kluczem będącym w posiadaniu tylko właściciela, a innym razem ktoś po prostu do bunkra sobie wchodzi.
Ckliwe i denerwujące jest też zakończenie - pozytywni bohaterowie zaznają spokoju i szczęścia, jakby fakt, że sprawca ucieka, było rozwiązaniem sprawy.
Sam sprawca ma być zły i okrutny, przynajmniej tak powtarzają bohaterowie. Z kart książki wynika, że owszem jest bohaterem negatywnym, ale nie oprawcą i człowiekiem przesiąkniętym złem do szpiku kości. Generalnie bohaterowie są nijacy.
Wciąż też nie wiem, na czym polega tytułowy sekret willi, chyba że ma nim być przeszłość pierwszej jej właścicielki.
Odradzam 😕 - jest nudno, bez napięcia i emocji, za to z mnóstwem sprzeczności.
morze, góry czy Mazury? |
Lato |
kropka |
niebieski |
Przepraszam, usunęłam zawartość komentarza przez przypadek :( i nie potrafię tego cofnąć :(
UsuńPodziwiam, że dałaś radę przeczytać tę książkę. Ja bym chyba zrezygnowała.
OdpowiedzUsuńZrezygnowałam z "Zaczęło się w Monte Carlo", więc tę chciałam doczytać do końca. Łatwo nie było.
UsuńWidywałam takie cukinie tu i ówdzie, ale nigdy nie kupowałam.
OdpowiedzUsuńSprawdzaja się doskonale do faszerowania, trzeba będzie dać im szansę...
:)
Dziękuję za udział w akcji 'Dla dzieci' na Mikserze.
Kasia
www.lejdi-of-the-house.bloog.pl
Są zdecydowanie bardziej wygodne do faszerowania niż klasyczne długie. Odmiana, którą wsadziłam wiosną jest też łagodniejsza w smaku i bardziej soczysta od odmian długich (sadzę zazwyczaj Sorayę i Nefertiti).
UsuńNie strasz nudą, bo mam ją z wydawnictwa i w końcu muszę przeczytać...
OdpowiedzUsuńGdy autor już na początku ujawnia osobę winną, musi się naprawdę postarać, by czytelnik nie nudził się w trakcie lektury. A tu nie dość, że nie ma żadnego napięcia, to jeszcze mnóstwo sprzeczności, jakby ani autorka, ani korektor, ani redaktor nie przeczytali ze zrozumieniem treści. Na lubimyczytac.pl też znajdziesz podobne opinie o sprzecznościach w treści :(
Usuń