Jeśli tak jak ja nie macie już pomysłów, co zrobić z pomidorami, a szkoda by się zmarnowały na krzakach, to zachęcam do włożenia ich do słoików. Można je włożyć w całości (przepis wkrótce) lub zrobić z nich stuprocentowy sos pomidorowy. Warto przy tym zwrócić uwagę na odmianę pomidorów, o czym można przeczytać na dole postu. Niektórzy nazywają taki sos z włoska passatą, choć z tym włoskim wyrobem ma on wspólny tylko pomidorowy składnik, bo robi się go zupełnie inaczej. Włoszki przerabiają od razu olbrzymie ilości (kilkadziesiąt kilogramów) pomidorów i do tego używają specjalnego urządzenia o nazwie passapomodoro, które oddziela miąższ od skórek. Nie jest to też przecier, bo pomidory nie są przecierane. W sosie nie ma żadnych innych składników. Pisałam już kiedyś, że pomidory (bez dodatków w postaci innych warzyw) doskonale się pasteryzują i nie potrzebują do tego żadnego konserwantu w postaci soli, cukru czy octu.
Składniki (z 2,5 kg mięsistych* pomidorów otrzymuje się ok. 2 litrów sosu):
pomidory
- Z umytych i osuszonych pomidorów zdjąć skórki i usunąć stwardniałe piętki.
- Pomidory pokroić na byle jakie kawałki. Wrzucić do dużego garnka.
- Pomidory zagotować, a potem pogotować ok. godziny, by pomidory zmiękły i się nieco rozpadły.
- Zestawić sos z palnika i zmiksować ręcznym blenderem.
- Sos przelać do słoików. Szczelnie zamknąć.
- Pasteryzować ok. 12-15 minut, tzn. na dno garnka włożyć ściereczkę kuchenną; wstawić do garnka słoiki i wlać wodę do wysokości szyjek; doprowadzić wodę do wrzenia, a potem zmniejszyć moc palnika i gotować jeszcze 12 - 15 minut.
Na sosy pomidorowe najlepsze są odmiany mięsiste, z małą ilością soku i często małą ilością nasion. Z moich kilkudziesięcioletnich doświadczeń z pomidorami mogę szczerze polecić odmiany typu:
- San Marzano - włoska odmiana podłużnego pomidora; jest od kilku lat dostępna w nasionach produkowanych przez różne firmy i można też ją kupić na bazarach,
- Red Pear - bardzo duży mięsisty pomidor przez niektórych zaliczany do grupy Bawole Serce,
- Awizo - polska odmiana mieszańcowa soczyście czerwonego pomidora i nieco wydłużonym kształcie,
- niektóre odmiany Bawolich Serc.
Pomidory odmiany San Marzano |
Właśnie muszę pozbierać pomidory na przecie, bo w tym roku jeszcze nie robiłam :D Red pear do mnie nie przemawiają - wprawdzie są duże, mięsiste, ale łapią zarazę i po dwóch/trzech latach uprawy całkowicie się z nich wyleczyłam..
OdpowiedzUsuńAż trudno mi uwierzyć, że jeszcze nie przetwarzałaś pomidorów :) Choć z drugiej strony ja przypuściłam na nie atak w czasie urlopu, bo po powrocie do pracy nie ma na to czasu :(
UsuńO, to niespodzianka, bo u mnie Red Pear trzymają się zdrowo i bardzo długo. Może to zależy od producenta nasion... Nie wiem. Ja z powodu zarazy (liście w brunatnych plamach, ale owoce zdrowe) zraziłam się do Bawolich Serc, ale okazało się, że gdy kupiłam nasiona z innej firmy, wszystko było w porządku.
Może jeszcze zdążę zrobić kilka słoiczków. Dziękuję za dodanie przepisu do akcji. Właśnie tworzy się jej podsumowanie ;)
OdpowiedzUsuńdzięki za przepis, spróbuje w tym tygodniu. KN
OdpowiedzUsuń