Na wrzesień Amber zaproponowała wypiek węgierskich rogalików Kifli według przepisu Małgosi z Akacjowego bloga. Jak napisała Amber w zaproszeniu do piekarni, receptura, według której mieliśmy piec Kifli, sięga czasów, kiedy broniono Budy przed oblegającymi ją Turkami. I właśnie rogaliki w kształcie półksiężyca miały być symbolem zwycięstwa nad turecką inwazją. W dniu wypiekania rogaliki są chrupiące i bardzo kuszą, by po nie sięgnąć. Na zdjęciu jest połowa tych, które wypiekałam 😉 i które zastałam po powrocie z grzybobrania, w czasie którego rogaliki miały stygnąć 😉 B. - dziękuję za wyrobienie ciasta w Twoim "wariacie" 😊
270 ml mleka + do posmarowania
30 g rozpuszczonego masła
1 łyżeczka cukru
1 łyżeczka soli
9 g drożdży suszonych/ 5-6 g drożdży instant
- Do dzieży robota wsypać mąkę, zrobić dołek, wlać letnie mleko, wsypać drożdże i cukier i zostawić na ok. 15 min. żeby drożdże zaczęły pracować.
- Następnie dodać sól i schłodzone, rozpuszczone masło.
- Wyrobić gładkie i elastyczne ciasto.
- Ciasto podzielić na 8 części (po 85 g) i każdą część rozwałkować cieniutko w trójkąt. Zwinąć od podstawy trójkąta (u mnie miała ok. 20 cm, a wysokość ok. 40 cm) i odłożyć na wyłożoną pergaminem blachę. Nie opracowałam metody wałkowania na kształt trójkąta, więc najpierw ciasto podzieliłam na 2 części, potem rozwałkowałam je na cienki prostokąt o szerokości 40 cm. Z prostokąta wycinałam 3 trójkąty, które zwijałam w rogaliki. Resztki ciasta wyrabiałam ponownie, rozwałkowywałam i wycinałam trójkąty. I tak do zużycia ciasta.
- Po zrobieniu wszystkich rogalików posmarować je mlekiem i wstawić do ciepłego piekarnika, żeby urosły (ok. 20 min.). Gdy wyrosną znów posmarować je mlekiem i ewentualnie posypać – makiem, kminkiem, sezamem, słonecznikiem itp.
- Piec w temp. 180 stopni przez 10 minut, potem zwiększyć temperaturę do 200 i piec kolejne 10 minut. Na koniec wstawić je na 5 minut pod grill.
- Ostudzić na kratce.
Wspaniałe !!! Ogromnie cieszę się, że wyszły Ci tak piękne rogale :) Miód na moje serce, buziaki :) Pozdrawiam M
OdpowiedzUsuńMałgosiu, bardzo dziękuję za przepis i miłe słowa :) Pozdrawiam
UsuńPiekne! Dziękuję za wspólne pieczenie.
OdpowiedzUsuńJa również dziękuję :)
UsuńŚliczne!
OdpowiedzUsuńPrawdziwe półksiężyce. Dziękuję za wspólne wrześniowe wypiekanie.
Wow, jak z węgierskiego piekarniczego prospektu
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Formowałam w ciemno, bo nigdy nie widziałam oryginału.
UsuńIdealnie księżycowe rogaliki - ja próbowałem ale nie dałem rady. Do kolejnego wspólnego pieczenia.
OdpowiedzUsuńGuciu, dziękuję. Próbowałam wałkować trójkąty, ale nie byłam zadowolona z wyglądu, więc wycinałam z prostokątów.
UsuńŚlicznie wyszły Twoje rogale! Idealnie zwinięte, idealnie przyrumienione! A o kuszącym zapachu sama coś niecoś wiem ;)
OdpowiedzUsuńTo niesamowite, jak różne pokolenia bywają zgodne w sięganiu po świeże wypieki. Zaczęło się od nestora rodu, a potem przybiegły dzieciaki. Najlepszą silną wolę okazało się mieć środkowe pokolenie ;)
UsuńBardzo bardzo ładne, dobrze że chociaż połowa do zdjęć została :)
OdpowiedzUsuńOj tak :) Choć będąc w lesie zastanawiałam się, czy coś zostanie do zdjęć ;) A wiedziałam, że nie dam rady upiec kolejnej partii do czasu publikacji.
UsuńAle równiutkie! Chyba muszę zapisać się do Ciebie na warsztaty zwijania rogali. :)
OdpowiedzUsuńzapraszam :)
UsuńPrawdziwie półksiężycowe i bardzo zgrabne sa Twoje rogaliki :o) Dziękuję za "wspólne" pieczenie.Ala
OdpowiedzUsuńrównież dziękuję :)
UsuńJakież one puchate i piękne. Dzięki za wspólne wypiekanie
OdpowiedzUsuńRównież dziękuję :)
Usuń