Od kiedy mamy różne kuchenne wspomagacze, praca przy pyzach zajmuje mniej czasu niż dawniej, kiedy poświęcałyśmy z Mamą prawie cały dzień, by zrobić ich wystarczająco dużo dla wielkiej rodziny i by jeszcze ciut zostało na następny dzień. Posiadanie sokowirówki sprawia, że możemy sobie pozwolić na pyzy kilka razy w roku. W dwie osoby idzie łatwiej i szybciej :) Poniżej podaję proporcje (choć trudno to nazwać proporcjami - ciasto na pyzy zazwyczaj jest robieniem "na oko") dla wykarmienia typowej rodziny, bo u nas ciasta robi się tyle, ile zajmuje dawna metalowa miednica. Może niektórzy z Was kojarzą... Zdjęcia przedstawiają pyzy robione przez Mamę i Siostrę, a mi dowiezione dzień po ugotowaniu :)
Składniki:
ok. 4 kg ziemniaków (sugeruję wziąć duże okazy, będzie mniej pracy z obieraniem)2-3 jajka
ewentualnie: mąka ziemniaczana
sól
okrasa: cebula i olej do smażenia
- Połowę ziemniaków obrać i ugotować w posolonej wodzie. Odcedzić, rozgnieść i odstawić do ostygnięcia.
- Ugotowane ziemniaki zmielić w maszynce do mięsa.
- Drugą połowę ziemniaków obrać i pokroić na takie kawałki, by zmieściły się w otwór sokowirówki.
- Surowe ziemniaki przepuścić przez sokowirówkę. Uwaga - nie pozbywać się wody z tych ziemniaków.
- W dużym garnku (albo nawet w dwóch) nastawić wodę do ugotowania pyzów. Posolić.
- Połączyć ze sobą zmielone gotowane ziemniaki i surową pulpę.
- Na dnie pojemnika, do którego wlewała się woda z ziemniaków, zaczyna się gromadzić skrobia. Zlać wodę znad tego białego osadu.
- Wbić jajka i wymieszać.
- Jeśli ciasto jest zbyt rzadkie, dodać skrobię, która powstała po przepuszczeniu ziemniaków przez sokowirówkę i/lub mąkę ziemniaczaną. Ich ilość jest zależna od gęstości ciasta.
- Posolić (około łyżki soli) i wyrobić ciasto. Będzie się kleiło do rąk - to normalne.
- Przygotować 2 miski z wodą - do moczenia rąk przez dwie osoby, bo kluski łatwiej się formuje wilgotnymi dłońmi. Robienie klusek wymaga pracy zespołowej, żeby wszystkie w miarę jednocześnie się ugotowały.
- Do ręki brać ciasto i formować z niej albo owalne kluski, albo okrągłe (wtedy polecam zrobić dziurkę w środku jak w kluskach śląskich - pyzy szybciej ugotują się w środku). Ważne żeby dogadać się z drugą osobą, jak duże pyzy będziecie robić, by równomiernie się gotowały.
- Formowane na bieżąco pyzy wrzucać do gara z wodą. Mieszać od czasu do czasu, by nie przywarły do dna i by się nie posklejały.
- Gdy pyzy zaczną wypływać na powierzchnię, pogotować jeszcze ok. 2 minut i wykładać na durszlak (lub - dla mniej cierpliwych przelewać na durszlak umieszczony w zlewie).
- Pyzy przelać zimną wodą, by się nie pokleiły.
- Podawać gorące okraszone cebulką zeszkloną na oleju.
-----
Podobne:
Kluski jaglano-dyniowe |
Kopytka dyniowe z sosem |
Knedle ze śliwkami |
Kontynuuję czytanie kryminałów Katarzyny Puzyńskiej. Przyszła kolej na część trzecią "Trzydziesta pierwsza". Akcja znów rozgrywa się we wsi Lipowo. Tym razem Weronika Nowakowska wyjeżdża na okres świąt Bożego Narodzenia do mamy, a Daniel Podgórski zostaje ze swoją rodzicielką. Może i dobrze, bo w Lipowie sporo się dzieje i policjant pracuje pełną parą nawet w te święta. Na zastępstwo za dwóch urlopujących się policjantów przyjeżdża z Warszawy dawna znajoma Podgórskiego jeszcze z czasów szkoły policyjnej. Do wsi przybywa też naukowiec Jerzy Grala badający różne sekty i chcący zebrać materiał do kolejnej swojej książki na temat sekty Świątynia, której członkowie popełnili zbiorowe samobójstwo w latach 60-tych. Tak jak para Szwedów wynajmuje pokój we "Wrzosach", nowym domu pogorzelców z rodziny Dworakowskich. Tuż przed świętami na wolność wychodzi Tytus Weiss oskarżony za podpalenie ich dawnego domu, a tym samym za śmierć 4 osób 15 lat temu.
Dochodzi do kolejnego podpalenia i serii morderstw.
W tym tomie dowiemy się, jak doszło do śmierci dwóch lokalnych bohaterów policjantów Romana Podgórskiego i Jana Kamińskiego, ojców obecnych policjantów. Poznajemy też urok życia w małej wiejskiej społeczności i kolejnych mieszkańców Lipowa. Zaznajamiamy się z lokalnymi pijaczkami-ławeczkowiczami spod sklepu Wiery. Nareszcie ktoś sobie o nich przypomina i uświadamia, że mogą być cennym źródłem informacji.
Zmęczenie końcoworoczne dopada policjantów z Lipowa. Nie pomaga też emocjonalne zaangażowanie w dawną śmierć ich ojców. Dzięki temu co i rusz chwytają się (a my razem z nimi) różnych tropów, by odnaleźć podpalacza i mordercę kolejnych ofiar.
Książka świetna, nie można się oderwać. Nic dziwnego, że znalazła się w czołówce najlepszych polskich książek 2015 roku na różnych portalach i blogach.
Wyzwanie czytelnicze z hasłem |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.