Od dawna nie zamieszczałam na blogu przepisów na chleb. Swojego nie byłam w stanie zagnieść w ciągu ostatnich trzech tygodni :( Musiałam też złamać swoją zasadę i jadłam chleb kupny. Bliscy starali się jak mogli, kupić mi smaczne pieczywo. Jednak, gdy ktoś piecze od wielu lat i przyzwyczai się do tego smaku i zapachu, to trudno mu dogodzić chlebem z przemysłowego wypieku. Zmobilizował mnie jednak fakt, że mój wieloletni zakwas mógłby się zmarnować, a tego bym sobie nie darowała. Chleb jest niezwykle łatwy w wykonaniu.
Składniki (na keksówkę o wymiarach (26 x 8 x 7) cm):
garść ciasta z poprzedniego wypieku (kliknij tutaj, jeśli chcesz wykonać pierwszy zakwas)
560 g mąki pszennej uniwersalnej
łyżeczka soli
łyżka miodu
ok. 400 ml letniej wody
4 łyżki pestek dyni
Wieczorem wymieszać w dużej misce mąkę, miód, sól i zakwas (ciasto z poprzedniego wypieku). Dolewać stopniowo wodę i wyrabiać ciasto drewnianą łyżką ok. dwóch minut - chodzi o to, by składniki, a zwłaszcza zakwas, dobrze się wymieszały. Ciasto będzie miało dość mokrą konsystencję.
Miskę przykryć wilgotną ściereczką i odstawić ciasto do wyrośnięcia na noc lub kilka godzin.
Rano ciasto zwiększy swoją objętość, a na jego powierzchni pojawią się gazowe pęcherzyki. Dużą garść odkładamy do pojemnika na następny wypiek. Pojemnik z ciastem przechowujemy w lodówce.
Resztę ciasta wymieszać z trzema łyżkami pestek dyni, a następnie przełożyć do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia. Posypać resztą pestek. Włożyć do torby foliowej lub przykryć wilgotną ściereczką. Czekać na ponowne wyrośnięcie, ok. dwóch godzin.
Piec w temp. 180-200 stopni C przez ok. 1,5 godziny.
Kroić, gdy chleb ostygnie.
-----
Podobne:
Chleb orkiszowy z otrębami |
Chleb żytnio-orkiszowy na zakwasie |
Chleb pszenny na zakwasie |
Od czasu lektury "Drwala" Michała Witkowskiego nie czytam wzmianek umieszczonych na tylnej okładce książek (osoba, która napisała tamtą wzmiankę nie przeczytała książki, choć napisała o niej w samych superlatywach i dała mylny obraz książki-wypocin dorosłego mężczyzny, który pozostał na etapie dojrzewającego i negującego wszystko nastolatka; to zdecydowanie najgorsza książka, jaką w życiu czytałam; a przeczytałam do końca, dając jej szansę i mając nadzieję, że doczekam się tej autoironii, o której czytałam na okładce). Patrząc na okładkę "Zostań, jeśli kochasz", myślałam, że będzie lekka, łatwa i przyjemna, a tymczasem okazała się dokładnym przeciwieństwem moich oczekiwań. Nie chciałabym zdradzać szczegółów, bo są istotne, więc napiszę tylko, że opisuje emocje i przeżycia 17-letniej dziewczyny o imieniu Mia pogrążonej w śpiączce po wypadku samochodowym. W pewnym momencie dociera do niej (na podstawie słów wypowiedzianych przez pracownicę szpitala), że od niej zależy, czy się wybudzi, czy umrze. Mia wspomina zatem wspólne chwile z rodzicami, bratem, przyjaciółką Kim, chłopakiem Adamem, dziadkami, znajomymi z obozu muzycznego i zespołu swojego chłopaka.
Poruszająca historia, która w 2014 r. doczekała się ekranizacji.
SAmacznie wyglada.
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńDawno nie piekłam chleba typowo pszennego, chyba się skuszę.
OdpowiedzUsuńI... jeszcze jedno wyzwanie... szalejesz dziewczyno :)
Uciekam przed nudą :) Chętnie wzięłabym się za jakieś prace fizyczne, ale to nie takie łatwe :(
UsuńKsiążki nie czytałam, ale widziałam film - całkiem ciekawy.
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad obejrzeniem filmu, ale nie wiem, czy chcę przechodzić ponownie przez tę historię.
Usuń