"Lato leśnych ludzi" mam w swojej biblioteczce od kilkudziesięciu lat, ale dopiero teraz przeczytałam je do końca. Do tej pory czytywałam sobie zimą sam początek z niesamowitymi opisami przyrody budzącej się do życia na przedwiośniu. Postać Rosomaka podsunęła mi na myśl zrobienie ciasta w postaci chaty pachnącej kwiatami i słodkiej od miodu.
Składniki:
15 herbatników
pół kilograma mielonego twarogu (dałam ricottę i twarożek naturalny)
duża łyżka skrystalizowanego miodu lub 2-3 łyżki płynnego
duży prosty banan
2 łyżki wody różanej
orzechy najlepiej laskowe, które ze względu na alergię zamieniam na połówki fistaszków
- Miód rozpuścić w kąpieli wodnej (do rondla wlać ok. połowy szklanki wody, ustawić na nim miskę z miodem; gdy woda się zagotuje, wyłączyć palnik i mieszając miód, doprowadzić do płynnej postaci).
- Do miodu dodać twaróg i wodę różaną. Wymieszać na gładką masę.
- Herbatniki rozłożyć na papierze do pieczenia (3 x 5 ciastek).
- Ciastka posmarować masą twarogową na ok. 1 cm grubości.
- Na środku ułożyć banan przekrojony wzdłuż.
- Na bananie ułożyć więcej masy, zostawiając ok. 1/4 całości na posmarowanie chaty z zewnątrz.
- Przytrzymując papier do pieczenia po bokach, złożyć zewnętrzne ciastka, by w przekroju ciasta otrzymać trójkąt.
- Rozsmarować resztę masy na zewnątrz. Udekorować orzechami.
Ciastem można się częstować od razu, bo wilgotna ricotta szybko wiąże masę z herbatnikami. Można oczywiście schłodzić w lodówce przed podaniem.
-----
Podobne:
Bananowce bez pieczenia |
Serniczek ricottowy |
Rafaello bez pieczenia |
"Lato leśnych ludzi" to zupełnie inna lektura od reszty książek Marii Rodziewiczówny. I może dlatego czekała tak długo na przeczytanie w całości. Pozostałe książki tej Autorki przeczytałam po kilka razy, a zaczynałam, będąc w trzeciej klasie szkoły podstawowej.
Jeśli ktoś nie przepada za opisami przyrody (jak ja kiedyś), to będzie mu trudno przebrnąć. Przypominają te z "Nad Niemnem" Elizy Orzeszkowej. Łatwiej jednak wgryźć się w treść, bo przedstawiona jest w prosty i chronologiczny sposób.
Rodziewiczówna opisała tu zmagania trzech mężczyzn: Rosomaka, Pantery i Żurawia żyjących w puszczy na odludziu (bohaterowie nazywają to miejsce wyrajem). Każdy z tych samotników ze względu na temperament i charakter pełni określoną rolę w tej grupie. Mają mocne charaktery, charakteryzują się też siłą fizyczną, niezbędną do życia w lesie i na podmokłych terenach, gdzie trzeba poruszać się łodziami. Z drugiej jednak strony są prostoduszni, delikatni i żyjący niemal w symbiozie z jeżami, wiewiórkami i przeróżnymi ptakami.
W pewnym momencie dołącza do nich nastolatek, który użala się nad sobą, ale pragnie uzyskać przydomek podobny do swoich leśnych opiekunów (początkowo zostaje nazwany Coto). Przez starszych, a głównie zadziornego, przekornego i płatającego figle Panterę, zostaje poddany wielu próbom leśnego życia. Upór i młodzieńcza wola walki zostają nagrodzone. Jakże szkoda, że współczesnej młodzieży brakuje tych cech. Czasem mam wrażenie, że tylko z zewnątrz są nastolatkami, bo dusze i psychiki upodabniają ich do narzekających na wszystko starców.
Podobnie jak reszta książek Rodziewiczówny "Lato leśnych ludzi" tchnie hartem ducha, siłą woli i charakteru. To doskonała lektura dla upadających na duchu lub pragnących wydźwignąć się z dołka. Upór oraz zrozumienie i przymierze z przyrodą potrafią zdziałać cuda.
bardzo interesujące ciacho, połączenie miodu i bananów może dać niezwykłe doznania smakowe...
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńTytul pamietam z mlodosci, szkoda, ze juz nie pamietalam tresci. Dziekuje za przypomnienie :-)
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie - uwielbiam książki Rodziewiczówny.
Usuń