Podróż po Wileńszczyźnie na długo zapadnie mi w pamięć. Głównie za sprawą zjawisk, które nareszcie udało mi się zaobserwować i uchwycić w obiektywie (kilka zdjęć prezentują na końcu wpisu), ale dzięki odwiedzonym miejscom i jedzeniu. W Wilnie regionalnym daniem podawanym niemal wszędzie są cepeliny - podłużne kluski ziemniaczane z mięsnym farszem. U nas ich okrągłą odmianę nazywa się kartaczami. W encyklopediach wyczytać można, że jest to potrawa północno-wschodniej Polski. Tymczasem w regionie opoczyńskim zjeść można niemal takie samo danie regionalne o nazwie bomby. Ciasto jest podobne do masy na pyzy (z ziemniaków surowych i gotowanych), a do środka wkłada się różne farsze. W samym Opocznie na piątkowy stół przygotowywało się bomby z grzybami (w sezonie z grzybami świeżymi, zimą - z suszonymi) lub z grzybami i kapustą kiszoną, w Wygnanowie - z kapustą kiszoną, w Ogonowicach - z mięsem, ale ciasto jest takie jak na kluski śląskie. Mnie mocno wzięło na wspominki Wileńszczyzny i przygotowałam bomby podobne do cepelinów, ale w wydaniu opoczyńskim. Danie dobrze się mrozi. Można je przechowywać w lodówce do kilku dni, potem odgrzewać, wrzucając na wodę lub podsmażając. Uzupełnieniem jest okrasa z zeszklonej cebulki.
Składniki (na ok. 14 klusek):
ok. 1,7 kg ziemniaków (w tym 70 dag dużych dla wygody)
100 g mąki ziemniaczanej
40 dag gotowanych i rozdrobnionych grzybów
2 cebule
sól
pieprz mielony
olej do smażenia
- Kilogram ziemniaków obrać i ugotować w mocno osolonej wodzie.
- Ugotowane ziemniaki rozgnieść dokładnie widelcem lub jeszcze lepiej przepuścić przez maszynkę.
- Cebule obrać i lekko podsmażyć na oleju. Połowę dodać do grzybów, wymieszać i doprawić do smaku solą i pieprzem. Resztę zostawić na okrasę.
- Nastawić ok. 2 litrów wody w dużym garnku. Posolić.
- 70 dag ziemniaków obrać i zetrzeć na tarce z zadziorami.
- Starte ziemniaki odcisnąć i dodać do ugotowanych ziemniaków. Wodę z odciskania zachować.
- Na dnie naczynia z wodą z odciśniętą z ziemniaków osadzi się skrobia. Dodać ją do masy ziemniaczanej.
- Do ziemniaków dodać mąkę ziemniaczaną. Masę wyrobić ręką.
- Do ręki wziąć garść (małą, kobiecą) masy ziemniaczanej i rozpłaszczyć na dłoni.
- Na środek położyć łyżkę grzybowego farszu. Skleić brzegi i uformować w podłużną kluskę. Najlepiej robić to wilgotnymi dłońmi.
- Wyrobić całe ciasto.
- Kluski wrzucać na osolony wrzątek. Gotować ok. 1-2 minut od wypłynięcia bomb na powierzchnię.
- Wyłożyć kluski na durszlak. Polać zimną wodą.
- Podawać bomby okraszone zeszkloną lub lekko podsmażoną cebulą.
-----
Podobne:
A teraz czas na podróż sentymentalną po Wileńszczyźnie...
|
Borejkowszyzna - tutaj mieszkał i tworzył Władysław Syrokomla (właśc. Ludwik Władysław Franciszek Kondratowicz |
|
Pałac w Jaszunach (Litwa) - siedziba Radziwiłłów, a potem Balińskich |
Wiele zabytków na Wileńszczyźnie popadło w ruinę na skutek różnych wydarzeń historycznych. Przy niektórych widać prace konserwatorskie.
|
Miedniki Królewskie na Litwie (przy granicy z Białorusią) - mur i baszta wokół dawnego zamku |
Ciekawa jest historia wsi Pawłowo. W XVIII w. wieś należała do księdza kanonika Pawła Ksawerego Brzostowskiego, który z biegiem lat utworzył tu Rzeczpospolitą Pawłowską. Przetrwała ona ćwierć wieku. Powstała tu najstarsza konstytucja na świecie, zatwierdzona urzędowo 4 kwietnia 1791 roku.
|
Pawłowo (Litwa) - ruiny dworu księdza kanonika Brzostowskiego |
Wieś Taboryszki na Litwie związana jest z dwiema znanymi postaciami. Tutaj przez cztery lata wikariuszem był bł. ks. Michał Sopoćko, spowiednik św. s. Faustyny Kowalskiej. Tutaj też urodziła się i tworzyła litewska malarka i hafciarka Anna Krepsztul. W wiejskiej szkole w Taboryszkach mieści się wystawa prac artystki, która od 10 roku życia przeżywała koszmar osteoporozy i gruźlicy kości. Na skutek tych chorób doznała ponad 70 złamań kości, a mimo to dożyła sędziwego wieku 75 lat.
|
Kościół św. Michała Archanioła w Taboryszkach na Litwie |
Przez cały pobyt na Wileńszczyźnie towarzyszyły nam cudowne zjawiska na niebie, które do te pory znałam tylko z książek, bo nigdy nie udało mi się zobaczyć. I pewnie gdyby nie przyciemniane szyby autokaru, wciąż byłby tylko teorią widzianą na zdjęciach innych. Udało mi się uchwycić swoim aparatem: koronę dyfrakcyjną wokół Słońca, halo słoneczne i jedno z dwóch widzianych w czasie całej podróży słońc pobocznych.
|
Korona dyfrakcyjna wokół Słońca na Wileńszczyźnie |
|
Halo słoneczne widziane z okna autokaru w drodze do Miedników Królewskich |
|
Słońce poboczne (malutki tęczowy łuk po lewej stronie Słońca) widziane w drodze na Górę Trzechkrzyską w Wilnie; dwa dni wcześniej podobne zjawisko (prawe słońce poboczne) widziałam na DK 12 przy wyjeździe z Opoczna |
Z wielką chęcia wybrałabym się na podobną wycieczkę. A kartacze jadłam tylko raz, szkoda bo są przepyszne!
OdpowiedzUsuńPolecam i wycieczkę po Wileńszczyźnie, i bomby, cepeliny czy kartacze :)
UsuńPodlaskie kartacze z mięsem jadłam, natomiast z wersją z grzybami nie spotkałam się nigdy. Musi być pyszna.
OdpowiedzUsuńWitam w akcji "Kuchnia Krajów Słowiańskich 2016"
Nam bardzo smakuje i polecam :)
Usuń