Nie ukrywam, że wiele lat temu kompletnie nie umiałam gotować i nie lubiłam tego 😞. Sytuacja się zmieniła po obejrzeniu kolejnych programów Jamiego Olivera, Rachael Ray i Anny Olson. Wtedy mój ulubiony fix do potraw chińskich z torebki poszedł w odstawkę. Nadal jednak lubię jego wygląd, więc postanowiłam zrobić zdrowszą i świeżą wersję tego dodatku do ryżu.
Składniki:
garść grzybów mun
pierś kurczaka
duża marchew
kawałek selera
pół puszki pędów bambusa
2 cm świeżego imbiru
ok. 15 cm pora
suszona papryka chili lub świeża, jeśli macie o tej porze roku
łyżka sosu ostrygowego
szczypta nasion kopru włoskiego (fenkułu)
ćwierć łyżeczki mielonej kolendry
pieprz
sól
olej do smażenia
natka kolendry
- Pierś kurczaka pokroić na kawałki. Oprószyć nasionami kopru włoskiego (fenkułu), mielonym pieprzem i solą. Wymieszać i odstawić do lodówki.
- Grzyby mun zalać wrzątkiem i odstawić na kwadrans.
- Marchew, seler i imbir obrać. Pora dobrze wypłukać.
- Pora pokroić na krążki.
- Marchew, imbir i seler pokroić w słupki (podobne do pędów bambusa).
- Na głębokiej patelni rozgrzać dwie łyżki oleju. Wrzucić pokrojoną pierś kurczaka oraz marchew i seler.
- Gdy kurczak przestanie być surowy, dorzucić krążki pora i imbir. Poddusić.
- Na patelnię wlać tyle wody, by przykryła mięso i warzywa.
- Dorzucić odcedzone pędy bambusa.
- Większe kawałki grzybów mun pokroić w paski. Wrzucić grzyby na patelnię.
- Dodać jeszcze mieloną kolendrę i sos ostrygowy. Dusić całość pod przykryciem do miękkości warzyw.
- Doprawić do smaku solą i pieprzem.
- Podawać z ryżem ugotowanym na sypko i posypać natką kolendry.
Moją pierwszą lekturą zaplanowaną na luty jest sfilmowana w ubiegłym roku "Dziewczyna z pociągu" Pauli Hawkins. Początkowo nie mogłam się na niej skupić, ale gdy ogarnęła mnie nieco mroczna aura tej książki, oddałam się jej z zapałem.
Ponad 30-letnia, mająca problem alkoholowy, Rachel niemal codziennie dwukrotnie pokonuje tę samą drogę pociągiem. Zatrzymuje się on przed semaforem naprzeciw domu pary, której Rachel nadaje imiona Jess i Jason. To ludzie mieszkający po sąsiedzku z Tomem, byłym mężem Rach, jego nową żoną Anną i córeczką Evie. Rachel wyobraża sobie, czym się zajmuje para i jakie szczęśliwe życie wiedzie. Aż któregoś dnia widzi w ogródku Jess obściskującą się z mężczyzną o wschodnim typie urody, a dzień potem dowiaduje się, że kobieta (o prawdziwym imieniu Megan) zaginęła.
Rachel zdaje sobie sprawę, że wtedy, gdy Megan zaginęła, była w pobliżu jej domu. Chciała porozmawiać z Tomem, wbrew temu, że oboje z Anną nie chcą, by pojawiała się koło ich domu, nachodziła ich i w jakikolwiek inny sposób ich niepokoiła. Nie pamięta jednak, co się wtedy wydarzyło, bo była zamroczona alkoholem. Kojarzy rudego mężczyznę, który pomógł jej na schodach i którego czasem widuje w pociągu. Przypomina sobie mężczyznę, którego widziała z Megan wcześniej i postanawia poinformować o tym policjantów prowadzących śledztwo i męża Megan, Scotta. Mężczyzną okazuje się być terapeuta Megan. Zostaje on zatrzymany, ale wkrótce zwolniony z braku dowodów i z powodu niewiarygodności świadka - alkoholika (Rachel), która wydaje się mieć problem również z własną osobowością.
Rachel nie daje jednak za wygraną i postanawia po swojemu wyjaśnić sprawę zaginięcia Megan. Nie ułatwia jej tego urwany film z pamiętnego wieczoru. Z czasem jednak kolejne cegiełki układają się w spójną całość.
Mimo nieco mrocznej aury książka jest naprawdę zgrabnym wielowątkowym psychologicznym kryminałem opowiedzianym z trzech punktów widzenia trzech różnych kobiet: Rachel, Anny i Megan. Taki sposób przedstawienia całej historii przypomina mi "Nazywam się Czerwień" Orhana Pamuka.
czarny |
Pojazd |
Potrawa fajnie wyglądająca, ale książka zaciekawiła mnie bardziej :)
OdpowiedzUsuńCo człowiek to inny gust :) Polecam jedno i drugie.
UsuńOj, myślałam, że napiszesz coś więcej o swoich odczuciach...
OdpowiedzUsuńDobrze jednak, że nie czytałam postu wcześniej, bo dość dużo zdradzasz - sama chciałam więcej napisać, bo nie mogę odnieść się do wszystkich swoich przemyśleń nie wyjaśniając, który fragment czy sytuacja je wywołały.
No cóż, znielubiłam główną bohaterkę od początku i choć jej współczułam potem, to moje odczucia w stosunku do niej się nie zmieniły. Dlatego powstrzymałam się od pisania od siebie w przypadku tej książki. Wolałam skupić się na treści, której wydaje mi się i tak dużo nie zdradzam.
UsuńO tak, Rachel nie da się polubić, mnie nawet trudno było jej współczuć, bo z dnia na dzień sama pogłębiała się w tej swojej beznadziei.
UsuńWszystko interesowało mnie bardziej z psychologicznego punktu widzenia niż samej historii Rachel i jej udziału w sprawie zaginięcia Megan.
Mnie też trzymał przy lekturze aspekt psychologiczny.
Usuń