Opóźnione w tym roku przyjście wiosny i majowe mrozy bez śnieżnej okrywy poczyniły sporo szkód w ogrodach i na polach. W zaproszeniu do miodowej akcji pisałam o zmniejszonej liczbie rodzin pszczelich, które wyginęły m. in. z powodu kiepskich warunków pogodowych. Ucierpiały również sady i ogrody 😔
Na szczęście w drugiej połowie maja pogoda zmieniła się na lepsze, a w mojej okolicy zaczął kwitnąć rzepak, wśród którego pojawiły się ule. Rzepak jest jednym z pierwszych wiosennych pożytków dla pszczół. Miód rzepakowy niema jakichś szczególnych własności, ale zawsze czeka się na niego z utęsknieniem, bo to pierwszy w roku zbiór 😊
Spore tereny obsiane rzepakiem robią wrażenie wiosną i pięknie zabarwiają dotychczas szare i smutne pola.
Podejrzewam, że w tym roku nie zakwitną mi hortensje. Jak widać na zdjęciu niżej, świeże pędy puszczają głównie od korzeni. Dwuletnie pędy, na których pojawiają się zawiązki kwiatów, w tym roku musiałam obciąć, by nie raziły oka swoją szpetotą.
Bardzo ucierpiała moja najmłodsza wiśnia,
którą też radykalnie przycięłam. Może zostały się na niej 4 owocki 😒
Na reszcie drzew wiśniowych obserwuję czwartą część owoców, które co zazwyczaj one rodzą. Kiepsko też wygląda sprawa z jabłkami (najmniej owoców widzę na starej jabłoni, z której pozyskiwałam jabłka na przetwory) i gruszkami. Moreli brak.
Pocieszający jest nadzwyczajny urodzaj wszelakich porzeczek. Zimą mocno je przycięłam i ten zabieg sprawił, że owoce są większe.
Jeszcze pod koniec maja myślałam, że straciłam pięknie kwitnący milin, ale na szczęście odbił. Ciekawe, czy zakwitnie...
Zmarzła część borówek amerykańskich. Zostały jedynie prawie 10-letnie krzaki.
Świetnie natomiast mają się derenie jadalne.
"Drogę do domu" Karen McQuestion wyszukałam dla akcji Dublowanie u ejotka. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że motyw jest ten sam, co w książce Gabrieli Gargaś o tym samym tytule.
Na spotkaniu dla osób, które utraciły kogoś bliskiego niespodziewanie pojawia się energiczna, optymistyczna i posiadająca dar widzenia przyszłości, Jazzy. Wkrótce jej instynkt każe jej zaingerować w życie trzydziestoparoletniej Marnie tęskniącej za wychowywanym kilka lat synem swego partnera. Po śmierci mężczyzny chłopiec musiał przeprowadzić się do matki do Las Vegas, a Marnie musiała poszukać nowego dachu nad głową.
Pewnego dnia Marnie podejmuje decyzję o odwiedzeniu chłopca. Ponieważ boi się latać, wybiera się w długą drogę samochodem. Pomaga jej w tym Jazzy i Rita, która od 10 lat rozpamiętuje zabójstwo swej córki i oskarża o nie jej narzeczonego, który z braku dowodów nie został obwiniony. Przyłącza się do nich Laverne, dziwna staruszka, która od lat unika kontaktu z ludźmi i właścicielka domu, w którym mieszka Marnie.
Przed kobietami długa droga do Las Vegas i z powrotem. Jest zatem dużo czasu, by poznać się nawzajem. Różne przeciwności losu sprawią, że Marnie dotrze do chłopca później niż plan przewidywał. Każda z kobiet będzie miała okazję zmierzyć się z przeznaczeniem i osiągnąć cel, o którym od dawna marzy.
Książka nie jest jakąś wybitną literaturą. Czyta się ją dość szybko, mimo wielu literówek, szczególnie pod koniec. To raczej lekka lektura niekoniecznie na długie wieczory.
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńdziękuję i pozdrawiam :)
UsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję i również pozdrawiam :)
Usuń