Zimą brakuje mi słońca i kontaktu z ziemią czy roślinami. Rzadko mogę zajrzeć do swojego ogródka, bo dzieli mnie od niego 126 km. Jednak aura nie przeszkadza w pracach prawie-ogrodniczych ;)
W sadzie pnie wybielone od miesiąca. Niestety z grusz wapno spłynęło w czasie deszczy. Za to widok starszych jabłoni, śliw i wiśni świetnie współgra ze śniegiem:)
W mieszkaniu natomiast przypomniałam sobie o małej szklarence, którą wykorzystuję właśnie o tej porze roku. Miałam wysiać nasiona przed urlopem, ale wyleciało mi to z głowy. Miałabym już ładnie wykiełkowane może ziółka, ale przepadło... W piątek przygotowałam ziemię i wysiałam mieszankę pietruszki naciowej (kędzierzawej i płaskolistnej) z sałatą na listki do przyrywania do mini szklarni.
Muszę zajrzeć do sklepu ogrodniczego i kupić więcej ziemi, żeby wsiać bazylię. Zdąży ładnie wyrosnąć, zanim pojadę na letni urlop.
Nie próżnuje też kiełkownica. Wczoraj nastawiłam nasiona kozieradki. Wysypałam resztki, więc czeka mnie wypad do sklepu po nasiona. Do tej pory zawsze używałam nasion z przeznaczeniem na kiełki, ale się skończyły :( U jednego z producentów złożyłam zamówienie 2 tygodnie temu. Nie przewidziałam problemów technicznych i w rezultacie nasiona dotarły na miejsce, gdzie spędzałam urlop, czyli 130 km stąd ;) Co było robić? Nie wyobrażam sobie zimy bez własnych kiełków. Wsypałam na drugą tacę trochę zielonej soczewicy, której normalnie używam do przygotowywania jedzonka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.