W czasie ostatnich świąt zostałam poczęstowana pysznym sernikiem japońskim i od razu wiedziałam, że muszę go upiec. W sieci znalazłam dużo jednakowych przepisów, więc nie wiadomo, kto tak naprawdę jest autorem tego pierwszego. Wyszedł niezwykle delikatny (jeszcze bardziej niż sernik na jogurtach greckich) i puszysty sernik, przypominający nieco biszkopt. Może dlatego, że sera w nim niewiele w porównaniu z liczbą jajek i pieczony jest w kąpieli wodnej (podobnie do crème brûlée). Ciasto szybko znika. Niemniej mój sernik wyszedł dość żółty w środku, a nie biały jak ten, o którym pisałam wcześniej. Mam już pomysł, jak zmienić ten przepis w przyszłości. Może wtedy uda mi się uzyskać biel... Tymczasem zapraszam na pyszny i puszysty serniczek 😋
Składniki:
260 g twarogu na serniki (mielonego z wiaderka)
130 g cukru
6 jajek (zimnych)
50 g masła
100 ml mleka
60 g mąki pszennej
20 g mąki ziemniaczanej
aromat cytrynowy
¼ łyżeczki soli
- Masło stopić razem z mlekiem. Odstawić do ostudzenia.
- Oddzielić białka od żółtek.
- Włączyć piekarnik na 150 stopni C.
- Białka zmiksować z solą do uzyskania piany, a potem stopniowo (na 3 porcje) dodawać cukier, stale miksując. Białka powinny być białe i lśniące, a cukier rozpuszczony.
- Dodać masło z mlekiem do twarogu i zmiksować do połączenia składników.
- Do masy twarogowej dodać mąki, żółtka i aromat cytrynowy. Wymieszać.
- Dodawać białka porcjami do masy twarogowej, delikatnie mieszając.
- Przełożyć masę do przygotowanej foremki (keksówka (30 x 13) cm lub tortownica o średnicy 22 cm).
- Jeśli używacie tortownicy, musicie dokładnie owinąć ją folią aluminiową - najlepiej użyć przynajmniej trzy warstwy folii. Właśnie po to, by ominąć ten krok upiekłam sernik w jednolitej keksówce bez składań blachy.
- Ustawić foremkę na głębokiej blasze. Do blachy wlać wrzącą wodę.
- Piec w 150 stopniach C. przez około 80 minut (środek ciasta nie może być ruchomy).
- Po upieczeniu wyłączyć piekarnik, lekko uchylić drzwiczki i pozostawić sernik w piekarniku do ostudzenia.
- Przed podaniem chłodzić sernik przez kilka godzin (a najlepiej przez noc) w lodówce.
Podczas pieczenia sernik bardzo wysoko wyrasta i ma się wrażenie, że za chwile wyjdzie z formy. Ale spokojnie. Po uchyleniu drzwiczek piekarnika opada. Trzeba wtedy łopatką lub nożem oddzielić brzegi ciasta od formy i opadnie w miarę równo, bez wgłębienia w środku.
Wczoraj pisałam o "Milaczku" Magdaleny Witkiewicz, a dziś kilka zdań o kontynuacji losów Mileny w "Pannach roztropnych".
Tytuł nawiązuje do biblijnej przypowieści o pannach roztropnych, więc to skojarzenie jest jak najbardziej na miejscu. Jedną z tych roztropnych panien jest dobiegająca ośmiu lat Zuzanna, córka Jacka z parteru. Zuza, jak na dziecko XXI w. przystało i odpowiednio poinstruowana przez ojca informatyka, zamiast oliwy i odpowiednich naczyń gromadzi... latarki.
Drugą panną roztropną jest tytułowy Milaczek. Milenie wciąż jednak daleko do roztropności w kwestiach życia osobistego, bo zawodowo radzi sobie bardzo dobrze. Na swoim szefie wymusza zatrudnienie kolejnego analityka na miejsce Karoliny, która w "Milaczku" wyjechała do Grecji ze szkoleniowcem Mikruskiem. Do zespołu dołącza zatem Robert-ciacho. Dziewczyna spragniona czułości i niespełniona po związku z Mariuszem brnie w kolejną dziwną relację.
A z parteru przygląda się temu Bachor-Zuza i jej ojciec Jacek, którego ciągnie do Mileny. Zuza wpada na pomysł, że dobrze by było, gdyby oboje się pobrali. Do momentu, gdy zdaje sobie sprawę z tego, że wtedy Milena będzie jej macochą. A wiadomo z bajek, jakie są macochy...
Jest jeszcze jedna panna - Aleksandra, gimnastyczka i mistrzyni olimpijska. W swej roztropności wyjeżdża z Poznania do Gdańska, uciekając przed Indywiduum. Wynajmuje dawne mieszkanie pana Staszka (temu u boku Zofii żyje się bardzo wygodnie i szczęśliwie), a za chwilę przyciąga za sobą mężczyzn. Ale każdego w różnym charakterze ;)
Książka jest bardzo zabawna. Czytelnik przyzwyczaił się już w poprzedniej książce do dziwacznego nazywania przez Autorkę swoich bohaterów. Teraz skupia się na wartkiej akcji i żarcie - sytuacyjnym lub związanym z logiką dziecka i jego dosłownym pojmowaniu pewnych wyrażeń.
We dwoje |
różowy |
żyje/nie żyje/nie dotkniesz |
Uwielbiam twórczość Witkiewicz, więc muszę w końcu sięgnąć i po ten tytuł. :)
OdpowiedzUsuńAle najpierw pierwszą część "Milaczek"
Usuń