Przejażdżka polnymi drogami nie mogła się zakończyć inaczej, jak nie zupą szczawiową. Nie sposób przeoczyć go w czasie takiej wyprawy. Szczaw jest bombą witaminową - zawiera dużo witaminy C, przez co dawniej był stosowany jako ziele przeciw szkorbutowi. Zawiera też dużo potasu, fosforu i wapnia, choć z drugiej strony zawiera też szczawiany, które budzą wiele kontrowersji. Wszystko jest dla ludzi, gdy zachowa się umiar, czyli w tym wypadku, gdy spożywa się produkty (szczaw, szpinak, rabarbar, botwinka, kakao, herbata itp.) zawierające te związki od czasu do czasu oraz dba się, by łączyć je z pokarmami zawierającymi wapń (śmietana, jajka).
Składniki:
Wywar warzywny
marchew
pietruszka
kawałek selera
por
gałązka lubczyku
sól
pieprz
pieprz ziołowy
Dodatkowo na jedną porcję
garść szczawiu
2 jajka ugotowane na twardo
łyżeczka śmietany
- Do garnka wrzucić obrane i pokrojone na kawałki warzywa oraz lubczyk. Zalać 0,7 l wody. Gotować na palniku o małej mocy.
- Wywar warzywny doprawić do smaku solą i pieprzami.
- W miseczkach umieścić jajka pokrojone w kosteczkę, szczaw pokrojony drobno i śmietanę. Zalać je wywarem warzywnym. Wymieszać.
Poza szczawiem w daniu wykorzystałam świeży lubczyk, spowalnia fermentację w jelitach, regulując procesy trawienne.
Jeśli masz ciekawy przepis na danie, w którym wykorzystuje się zioła, wesprzyj mnie w propagowaniu wiedzy o nich i dołącz przepis do piątej edycji mojej akcji kulinarnej "Danie pachnące ziołami". Szczegóły po kliknięciu na baner.
Zapraszam 😊 |
W kwietniu czytałam "Francuskie zlecenie" Anny J. Szepielak. A dziś skończyłam kontynuację losów dwóch rodzin w książce "Francuski klejnot" autorki.
Ewa z mężem przybywają do Prowansji na pogrzeb Konstancji. Okazuje się, że nestorka francuskiego rodu zostawiła dla niej spadek - piękny, zabytkowy pierścień.
Przy okazji dowiaduje się o kłopotach Aleksa. Ewa nie byłaby sobą, gdyby nie spróbowała pomóc dobremu znajomemu, z którym połączyła ją przyjaźń i fascynacja odkrywania historii przodków w myśl zdania "świadomość własnych korzeni buduje tożsamość człowieka".
W Polsce chrześnica Ewy, Kalina, też ma problemy - jej pensjonat w górach staje się coraz mniej rentowny, bo traci klientów z powodu oszczerstw w internecie, a sama Kalina zmaga się z ciągłymi kontrolami nasyłanymi przez nieżyczliwą kobietę.
Ewa z synkiem Jasiem i Aleksem wybierają się zatem w góry.
Za sprawą pamiętników pozostawionych Ewie przez ciotkę poznajemy dzieje jej rodziny. Odziedziczony pierścień oraz inny rodowy klejnot najpierw trochę skomplikują życie Ewy, a potem pozwolą poznać przeszłość.
Przyznaję, że ta część książki podobała mi się bardziej. Przeszkadzało mi jednak, że tak wiele się działo w zaledwie kilka dni. Musiałam czytanie rozdzielić na raty, przez co większość fabuły wydawała mi się zbyt rozbudowana, nawet niemożliwa w realnym życiu.
Walorem książki jest postać Jadwigi, mówiącej w gwarze oraz dziecięcy język i logika Jasia. Za ich sprawą zdarzało mi się zaśmiewać z niektórych dialogów. Dzięki takim zabiegom bohaterowie wydają się bardziej realni i wyraziści.
Mam mały niedosyt w związku z zakończeniem książki. W porównaniu z tym, co działo się w górach i z jaką drobiazgowością autorka opisywała przygody bohaterów, ma się wrażenie, jakby zakończenie było niedopracowane i jakby pisane w biegu.
40/2018 (416 str.)
u Darii |
zatytułuj |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.