niedziela, 30 grudnia 2018

"W obiektywie wspomnień" Karoliny Wilczyńskiej

Ósmy tom pt. "W obiektywie wspomnień" serii "Stacja Jagodno" Karoliny Wilczyńskiej wyszedł miesiąc temu, ale do tej pory inne książki kusiły mnie bardziej. Wolne dni w tym świątecznym okresie pozwalają mi na nadrabianie zaległości. Dzięki temu udało mi się przekroczyć liczbę stu lektur w tym roku. Dotychczas czytałam więcej. W tym roku jednak rzadko udało mi się przeczytać 3 książki w tygodniu 😔 





Tamara jest w siódmym miesiącu ciąży. Wciąż nie mieszka z Łukaszem, co bardzo zastanawia ich rodziców, Ewę i Adama. Ewa i Marysia martwią się samopoczuciem babci Róży. Tamara nie za bardzo ma na to czas, bo zajmuje ją kolejny etap remontu posesji przy dworku hrabianek.
Śledzimy też dalsze losy Małgorzaty i Kacpra, Kasi i Tomka, Majki i Igora oraz Jadwigi i Romana. O swojej obecności przypomina też zazdrosny Szymon, ponownie snujący intrygi. Zostaje zaspokojona moja ciekawość co do historii Lei, o czym pisałam przy okazji recenzji "Uczuć zaklętych w kamieniu".
Zupełnie nową postacią jest fotograf Hubert, który zmaga się z alkoholowym problemem  swojej żony Agaty. W Stacji Jagodno realizuje różne projekty fotograficzne. Jeden z nich mocno zamiesza w życiu niektórych bohaterów.

Po przeczytaniu dotychczasowych tomów wiedziałam, że sięgnę po ósmy, który okazał się równie klimatyczny i emocjonujący. Karolina Wilczyńska ma niesamowity dar przyciągania do swoich kolejnych książek. Podtrzymuję, że jest mistrzynią tworzenia ciekawych i fascynujących dialogów oraz przedstawiania codziennego życia zwyczajnych ludzi w interesujący sposób. W przypadku serii "Stacja Jagodno" za każdym razem, kiedy sięgam po kolejny tom, czuję charakterystyczny dreszczyk i zastanawiam się, jaką mądrość będzie nam przekazywać autorka i jaką tajemnicę tym razem będzie nam wyjawiać. Robi to z prawdziwym wdziękiem.
Zawsze istnieje obawa, że może kolejny tom to już za dużo, że będzie czuło się przesyt, że pisarka się wyczerpie. Nic z tych rzeczy. Ku mej uciesze Karolina Wilczyńska trzyma poziom! Daje przy tym cudowny relaks, choć żałuję, że tym razem na tak niewielu stronach.


102/2018 (312 str.)


ulubiona pora roku
nieznośna dowolność bytu
u Darii

2 komentarze:

  1. Ja też nadal uważam, że poziom jest i już czekam na kolejny tom :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przypadku takich serii najbardziej denerwujące jest to czekanie :)

      Usuń

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.