środa, 30 marca 2016

Camembert na pieczonych ziemniakach i "Zaplątana miłość"

Dziś kolejne danie z serii łatwych do przygotowania, bez konieczności przenoszenia wielu składników. Obiad, który sam się robi, nie trzeba przy nim stać, więc biodra i przeciążona noga mogą odpocząć :)






Składniki:
3-4 ziemniaki
camembert
sól
ulubione przyprawy, u mnie: mielony kminek i pieprz czarny
ok. 3 łyżek oleju

  1. Ziemniaki obrać i pokroić na grube frytki.
  2. Na blasze rozprowadzić olej i rozłożyć ziemniaki.
  3. Piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni C.
  4. Po 30 minutach ziemniaki odwrócić i piec dalej.
  5. Po 10 minutach ułożyć na ziemniakach camembert. Piec dalej 5 minut.
  6. Ziemniaki wyłożyć na talerz, posypać solą i innymi przyprawami.
  7. Na wierzchu ułożyć ciepły camembert.
  8. Podawać z surówką lub np. sałatką z ogórków i chili.




-----
Podobne:

Mozzarella na konfiturze z aronii
Tortilla patatas z chorizo
Camembert w sosie malinowym




Po "Zaplątaną miłość" Karoliny Wilczyńskiej sięgnęłam ze względu na okładkę. Książka jest równie ciepła jak ta okładka, choć główne bohaterki (babcia, matka i córka) są właśnie na etapie przeżywania ciężkich chwil i zawiłych relacji. Kochają się nawzajem, ale ich miłość jest splątana jak włóczka po zabawie kota.
Córka, Marysia (dla znajomych Majka), licealistka w klasie z międzynarodową maturą najpierw stojąca na uboczu, z czasem daje się wciągnąć w wir życia towarzyskiego. Na wszelkie sposoby stara się zaimponować innym. Z wyjściami do pubów, kupnem nowych ubrań kryje się przed matką Tamarą, z którą coraz trudniej jej się porozumieć. Matka, pracując w agencji marketingowej, nie ma zbyt wiele czasu dla samotnie wychowywanej córki. Weekendy stara się spędzić z córką, ale ta coraz bardziej jej unika.
W trójkącie komplikujących się relacji jest też babcia Ewa, odwiedzana przez córkę od czasu do czasu. Mają na tyle różne usposobienia, że rozmawiają ze sobą w sposób formalny i też coraz bardziej się od siebie oddalają. Ewa z rzadka spędza czas z wnuczką. Nie jest wsparciem ani dla Tamary, ani dla Marii, gdy dochodzi do tragedii. 
Książka pokazuje konflikt pokoleń i niemrawe odbudowywanie relacji. Niebagatelny udział w tym ma 80-letnia Róża Marcisz ze wsi Borowa w gminie Jagodno oraz jej konfitury z fiołków.
Jak ułożą się relacje tych trzech kobiet?




Wyzwanie czytelnicze z hasłem
Wyzwanie czytelnicze z hasłem
Gra w koloryhttp://soy-como-el-viento.blogspot.com/2015/12/wyzwanie-polacy-nie-gesi-edycja-iv.html



http://biblioteczkamagdalenardo.blogspot.com/p/kochani-od-lipca-siedzi-w-mojej-gowie.html


4 komentarze:

  1. Książka już od dawna u mnie stoi i czeka... na swój czas. CZytałam już niejedną recenzję i czasem jestem bardziej na tak, innym razem bardziej na nie.
    Musiałabym chyba rok nie przyjmować nowych książek, żeby przeczytać swoje :P
    Konfitury z fiołków? Niedawno czytałam o tym w książce Renaty Kosin "sekret zegarmistrza" :)
    Jak widać teraz to mnie nawet pomarańczowy nie zmotywował... brak czasu wygrał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się podobała i ciekawa jestem, co dalej w kolejnych książkach. Polecam.
      Nie kokietuj tym nieczytaniem ;) Widziałam, ile przeczytałaś w swoim marcowym wyzwaniu. U mnie pomarańczowych wciąż dużo, może dlatego że ten kolor mocno przykuwa moją uwagę.

      Usuń
    2. Nie, tu nie chodzi o kokietowanie że nie mam czasu na czytanie... Chodzi mi o czas na czytanie wszystkiego na co mam ochotę :)
      Ja wszystkich kolorów mam moc! Tyle że dni nie wystarcza na wszystkie pasujące.
      Ty też niczego sobie dajesz radę !

      Usuń
    3. Rozumiem doskonale, co masz na myśli :) Ja po wypadku mam mnóstwo uzbieranych książek, a czasu na czytanie nie tak znowu dużo. Póki siedzę w domu czy na rehabilitacji, czytam. Gdy wrócę do normalności, pewnie będzie jak dawniej - 3-5 książek na miesiąc.

      Usuń

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.