W ubiegłym roku przeczytałam "Apartament w Paryżu" Michelle Gable. Gdy zobaczyłam "Do zobaczenia w Paryżu" tej autorki, wiedziałam, że przeczytam również tę pozycję, zwłaszcza że okładka książki jest bardzo kusząca 😉
Rok 2001, Wirginia, USA. Ochotnik w konflikcie zbrojnym w Afganistanie, Eric Sawyer po krótkiej znajomości oświadcza się Annabell (Annie) Haley. Jej matka, Laurel, nie jest zadowolona związkiem córki z Erikiem. Wkrótce Eric wyjeżdża do Azji, a kobiety udają się do Banbury w Anglii, gdzie Laurel ma do załatwienia sprawę prawną. Na wierzchu bagażu matki Annie znajduje zniszczoną książkę biograficzną "Zaginiona księżna", oddaje się lekturze w każdej wolnej chwili. Dzięki temu poznaje Gusa, hrabiego Winton, który opowiada jej nieujęte w biografii wydarzenia związane z życiem Gladys Deacon, księżnej Marlborough, femme fatale pierwszej połowy XX wieku, która zniknęła z życia publicznego po śmierci męża i o której wszelki słuch zaginął po zakończeniu II wojny światowej.
Lata 1972/1973, Banbury, Anglia. 19-letnia Amerykanka przedstawiająca się jako Pru Valentine dostaje pracę w rezydencji Grange pod Banbury, gdzie ma opiekować się ok. 90-letnią samotniczką, panią Spencer. W ten sposób Pru chce zerwać z dotychczasowym życiem i odreagować po niedawnej śmierci narzeczonego w wojnie w Wietnamie. Przyjmując pracę, nie wie jednak, że nic nie będzie wyglądało tak, jak to sobie wyobrażała...
Jak widać książka ma dwa wątki główne odległe od siebie o prawie 30 lat. W "Do zobaczenia w Paryżu" autorka przedstawia kobiety, które z różnych powodów ukrywają swoją przeszłość i próbują żyć innym życiem. Jak się okazuje, wcześniej czy później przeszłość zaczyna się dopominać o swoje i tajemnice wychodzą na jaw. A wraz z nimi nieszczęśliwe miłości.
Tak naprawdę w książce nic nie jest takie, jak by się wydawało na pierwszy rzut oka. Nawet wspólny wyjazd Laurel i Annie staje się czymś innym. Laurel ciągle gdzieś znika pod pretekstem spotkań z notariuszem czy inspektorem. Annie (tylko ona jest w książce sobą) musi zatem zabić czas we własnym zakresie. W porównaniu z tym, co matka przed nią ukrywa, zatajanie sposobu spędzania czasu w Barbury przez Annie to betka.
Ci, którzy czytali "Apartament w Paryżu" odnajdą nawiązanie do tamtej powieści przez postać Giovanniego Boldiniego, który namalował portret przepięknej kobiety, którą była Gladys Deacon.
Książka, pisząc szczerze, jest dziwna. Przez ponad 60% stron nie ma wartkiej akcji, a same tajemnice, które niestety są przewidywalne. Czytanie tej części nie należy do łatwych i ma się ochotę odrzucić książkę. Akcja rozwija się dopiero pod koniec i wtedy też czytelnik dowiaduje się, skąd taki tytuł powieści. Ma się wrażenie, jakby pisarka dopiero uczyła się pisać. Autorka miała ciekawy pomysł na fabułę, ale gdzieś się ona rozmyła, przez co książka w większości jest zwyczajnie nudna i pokręcona. Musiałam przeczytać ponad połowę książki, by zorientować się w wielości nazwisk i dopasowywać je do postaci. Najbardziej wyrazista jest jedna z głównych bohaterek - pani Spencer, kobieta o wyrafinowanym poczuciu humoru, elokwentna, niezwykle inteligentna i sprytna, a co najważniejsze świetnie dopasowująca się do okoliczności i zmieniająca się jak kameleon.
Inspiracją do napisania "Do zobaczenia w Paryżu" była dla Michelle Gable historia prawdziwej postaci Gladys Spencer-Churchill, księżnej Marlborough. Autorka wplotła wiele autentycznych anegdot, wypowiedzi i faktów z życia księżnej. W ten sposób też na kartach książki pojawiają się tak wielkie nazwiska jak: Marcel Proust, Joseph Conrad, Edith Wharton, Winston Churchill, Thomas Hardy, Evelyn Waugh itp.
38/2019 (510 str.)
Nazwy miejscowości |
łowię słowa |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.