Ta sałatka zawsze kojarzy mi się z okresem wrześniowo-październikowym. Może dlatego, że o tej porze roki gruszki są najsmaczniejsze. To absolutna klasyka, którą - z powodu alergii na orzechy włoskie - jestem zmuszona zmienić. Ale coś chrupiącego i tak do niej dorzucam ;) Sałatka idealna na drugie śniadanie i nie tylko.
Składniki (na 2 porcje):
mieszanka sałat, wśród nich koniecznie rukola (u mnie dziś była duuuuuża ilość rukoli, czerwona sałata masłowa, musztardowiec, mizuna); ilość sałaty według uznania
ok. 100 g sera pleśniowego (użyłam gorgonzoli; świetnie sprawdza się polski lazur)
duża gruszka
3 łyżki ziaren słonecznika
ocet winny lub jabłkowy
dobra oliwa
- Słonecznik uprażyć na suchej patelni.
- Sałaty umyć, ewentualnie rozdrobnić i osuszyć.
- Gruszkę umyć i usunąć z niej gniazdo nasienne.
- Pokroić gruszkę na kawałki "na jeden kęs".
- Rozdrobnić ser pleśniowy.
- Na dno salaterki lub lunch boxa wrzucić sałaty.
- Na sałatę wyłożyć kawałki gruszki i sera pleśniowego.
- Posypać słonecznikiem.
- Tuż przed podaniem polać oliwą i octem (w stosunku 2:1). I gotowe :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.